Weronika

czwartek, 8 października 2015

Czy ktoś zna Stefana?

W naszym domu mieszkamy dopiero nieco ponad rok, i to dopiero druga jesień, jaką witamy "na swoich śmieciach". Trudno więc mówić o statystycznie istotnej prawidłowości, ale już drugi raz (na dwa obserwowane) pierwsze jesienne chłody sprowadzają nam do domu Stefana.
Stefan jest raczej skryty. Potrafi milcząco spędzić kilka godzin w jednym miejscu. Ale myliłby się ten, kto sądziłby, że Stefan jest zramolały i niezręczny. Zaniepokojony potrafi szybko i z gracją usunąć się z drogi.
Nie zaobserwowałem, co, gdzie i kiedy Stefan jada. I prawdę mówiąc, jego obecność jest dla mnie (dla mojej żony bardziej, ale ona rzadziej bywa w domu) odrobinę krępująca, więc za każdym razem staram się go grzecznie wyprosić. Być może więc Stefan przychodzi do nas już najedzony, i jedyne czego łaknie, to odrobinę ciepła, którego coraz mniej za oknem.
Stefan potrafi człowieka zadziwić. Przysiągłbym, że przed chwilą kręcił się po kuchni, a tym czasem niemal na niego wpadłem w łazience. Potrafi też w pewnym zakresie się zmieniać. Czasami wydaje mi się, że umie rosnąć i kurczyć się w mgnieniu oka. Poza tym, Stefan ma chyba zdolność bilokacji (zastanawialiśmy się nawet, czy nie ma na drugie Pio). Ledwie wczoraj moja lepsza połowa krzyczy do mnie z gabinetu: "Kochanie, Stefan tu chodzi", a ja właśnie przyglądałem mu się z uwagą jak żwawo zmierzał do kuchni.
Czy ktoś z Was zna Stefana? Czy, kiedy zniecierpliwiony jego obecnością wskazuję mu drzwi, ma gdzie pójść? Chciałbym mieć serce dla Stefana, ale... sami rozumiecie.
Dla ułatwienia identyfikacji, zamieszczam zdjęcie Stefana, którego udało mi się przydybać w salonie.


19 komentarzy:

  1. tegenaria atrica lub podobny gatunek.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Szczęśliwy dom, w którym pająki są."
    nie to, żebym to wymyślił :) https://pl.wikiquote.org/wiki/Paj%C4%85k

    z innej beczki - Mako, będziesz czytał (na głos) "Drogę do Diuny"?

    dzięki za całokształt i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja myślałem, że chodzi o jakiegoś polityka :P

    OdpowiedzUsuń
  4. https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C4%85tnik_olbrzymi

    OdpowiedzUsuń
  5. To niech się kochana przyzwyczaja. Mieszkanie w domu to nie blok, tu przyrody do życia włazi znacznie więcej. I moim zdaniem - to nawet fajne jest. U nasz pająki w każdym kącie gniazdują. Populację regulujemy odkurzaczem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kątnik olbrzymi https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C4%85tnik_olbrzymi

    OdpowiedzUsuń
  7. A co jeśli to Stefania? Kiedy przyjdzie czas na tupot mniejszych nóżek? Szczerze podziwiam żonę, że jest w stanie dzielić swoje metry kwadratowe z dzikim lokatorem, tudzież lokatorką ..... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O MATKO! O tym nie pomyślałem. Co za straszna perspektywa - za chwilę zwalą mi się do domu hordy obrońców dżendera i pozwą mnie do Sztrasburgera za brak szacunku dla pająków-feministek.

      Usuń
  8. Znany Stefan od robaczkow z miasta Lodzi?Nie....ski.Jezeli to nie on to prawdopodobnie to Stefan-Mako.Taki co tka ze slow swoje sieci,przykleja nas do glosnikow i plecie kokony snu.Co ja wypisuje,to Stefan z Lodzi tamten to magia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako rodowity Łodzianin i absolwent Biologii na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Łódzkiego, oraz (przez jeden semestr) student ówczesnego dr. Stefana, chciałbym powiedzieć, że mi za niego wstyd.

      Usuń
  9. Nocna zmiana to może tłumaczyć, ale z jakiegoś powodu cały tekst myślałem że piszesz o jakimś kotku. ;)
    Pozdrawiam.
    PS. I jak się podobał AIR SHOW w Łasku?? - ja zgubiłem drogę w tej bazie i plus 10km w poszukiwaniu auta (dobrze że moja panna nie założyła super extra ładnych butów w których nie da się chodzić).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to masz dobrze, chłopie. Twoja poświęciła buty i skarpetki, aby Ci towarzyszyć, a moja zostawiła mi gospodarstwo na głowie i poszła sobie pracować ;-)

      Usuń
  10. Może znajdzie ciepłe miejsce w nowym studio nagrań?

    OdpowiedzUsuń
  11. PRAWDZIWA HISTORIA:

    Taki, a nawet TAAAKI - Tego typu (a może marki?) Stefan spadł mi kiedyś z sufitu na biurko w pracy (przy akompaniamencie głośnego "stuk" o blat)

    Zamarłem ze strachu a moje serce zaczęło wybijać rytm mocno synkopowany.(może dlatego,że bardzo lubię jazz?)
    Stefan pomyślał pewno,że zanim zacznę piszczeć jak mała dziewczynka,
    to on się oddali, bo tyle sie mówi o ochronie słuchu to trzeba o ten słuch dbać, nawet jak się jest pająkiem - tak też uczynił szybciutko znikając w jakimś ciemnym zakątku stukając łapkami po blacie niczym Fred Astaire.

    ALE, ale tego dnia właśnie dość podle się czułem (nerwica lękowa/wegetatywna) Bradzo źle reaguję na zmiany pogody... Otóż, po incydencie ze Stefanem... przeszło mi :) Tego dnia czułem się już bardzo dobrze.
    Niestety Stefan nie pisze, ani nie dzwoni... Wabiłem go okruszkami... nic. Cisza.
    A chciałem się umówić na następną wizytę...

    Moja szefowa twierdzi,że Stefan odwiedził mnie,bo za mało dbam o porządek NA biurku. Tłumaczenie jej,że Stefan spadł do mnie z SUFITU nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Cóż...

    (Anonimowy Wojtek czekający na "Filary Ziemi" skoro nie na "Szachistę" - choć ktoś, kto bez najmniejszego problemu wymawia: "Xaro Xhoan Daxos" może przeczytać wszystko. Nawet kilka słów po "francuskiemu" )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arachnoterapia... na Twoim miejscu bym to opatentował :)

      Usuń