Weronika

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Wymądrzania się ciąg dalszy - czyli życzenia noworoczne

Nowy Rok to tylko umowna data, zależna od arbitralnie przyjętego kalendarza. Nawet nie jest - pomimo naszej europocentrycznej perspektywy - zjawiskiem globalnym. Miałem tę niesamowitą okazję witać nowy rok w Nepalu, w ramach święta Dipawali. Nie przestaję marzyć o tym, aby pewnego roku móc zobaczyć obchody chińskiego nowego roku...
Tak więc, zmiana daty między 31 grudnia a 1 stycznia nie jest niczym szczególnie nadzwyczajnym.
A jednak potrzebujemy takiej całkowicie umownej cezury, która pozwoli mieć nadzieję na oddzielenie tego co jest już przeszłością, jest znane, oczywiste, jednoznaczne, od tego co dopiero nadejdzie, jeszcze pozostaje skryte mgłą tajemnicy, co będziemy mogli dopiero ukształtować.
A skoro jesteśmy właśnie u tego umownego progu, pozwólcie, że jeszcze raz nadwerężę Waszą cierpliwość, i złożę Wam życzenia:

Jest taka chińska przypowieść o rzeźniku, a właściwie o jego nożu. Wiecie, jaką robotę ma rzeźnik, i na co narażony jest jego nóż. Z Bogiem sprawa, jeśli kroi mięso i tłuszcz, ale gdy napotyka na twarde ścięgna, więzadła, chrząstki i kości, jego ostrze tępi się bardzo szybko. A im częściej nóż się tępi, tym częściej trzeba go ostrzyć. Macie w domu taki ulubiony nóż "do wszystkiego"? Taki, który trzeba co najmniej co tydzień przeciągnąć po kamieniu, żeby chleb nim krojony się nie kruszył, żeby pomidora można było pokroić w plastry cienkie jak bibułka? Jeśli tak, to wiecie, że tak często ostrzony nóż zmienia kształt, maleje z czasem. I w konsekwencji trzeba go w końcu zastąpić nowym. Otóż ten chiński rzeźnik był takim mistrzem w swoim fachu, tak doskonale znał anatomię każdej rozbieranej tuszy, że jego nóż nigdy nie natrafiał na nic twardego. Gładko prześlizgiwał się zgodnie z kierunkiem włókien mięsa i błonami powięzi. Odcinał mięso równiutko przy ścięgnach i kościach. I podczas gdy inni rzeźnicy, ostrząc swoje noże, musieli co roku wymieniać je na nowe, ten wielki mistrz rzeźnicki pracował swoim, ciągle tym samym nożem przez całe dekady, a okazje, kiedy musiał go ostrzyć mógł zliczyć na palcach obu rąk. Nóż rzeźnika był świadectwem jego najwyższego kunsztu.

A warto wiedzieć, że zawód rzeźnika jest w tradycji chińskiej niezbyt wysoko ceniony.

Życzę Ci więc, żebyś w tym co robisz - niezależnie od tego jak "szlachetne" lub "podłe" to jest - stał się w tym nadchodzącym roku prawdziwym mistrzem. Da Ci to przyjemność pracy i szacunek ludzi, a czegóż więcej nam potrzeba, aby móc realizować swoje szczęście.

Niech Twój nóż (czy jest nim klawiatura, kielnia, pilarko-szlifierka, stetoskop, telefon, czy co tam jeszcze może być Twoim narzędziem pracy) nigdy się nie tępi.

A jeśli to, czym się zajmujesz jest ci obce i wstrętne (wiem, takie były obiektywne okoliczności), i na sam widok narzędzia swojej pracy robi ci się słabo (albo nudno, albo gniewnie), to może czas to rzucić w ciężką cholerę i zająć się tym, co naprawdę uczyni Cię mistrzem? Przecież "z niewolnika nie ma robotnika", i sam już pozbyłeś się złudzeń, że dalej robiąc coś, czego nie chcesz robić, do czegokolwiek dojdziesz.

sobota, 28 grudnia 2013

Jestem wkurzony - I am dusted in

Z pewnym zdziwieniem odkryłem na serwisie torrentowym moje własne nagranie "Ciemnej strony mocy" Zahna sygnowane przez tnttorrent. Tym razem spakowane w dwóch częściach.
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że osoba przepakowująca uznała za stosowne usunięcie tych niby niepotrzebnych, ale dla mnie ważnych plików dodatkowych - przede wszystkim plakatu zachęcającego do przekazywania 1% podatku na rzecz Weroniki.
Ja wiem, że od chwili, kiedy coś udostępniam, tracę nad tym kontrolę, ale proszę i apeluję, aby przez chwilę zastanowić się nad moją motywacją dla wykonywania tej - przez tak wielu z Was uważanej za wartościową - pracy.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Chciałbym Wam życzyć.

Szanowni,
Nadszedł ten czas w roku, który dla jednych jest radosnym przeżyciem religijnym, dla drugich okazją do rodzinnych spotkań, dla innych czasem wysiłków, pośpiechu i wyrzeczeń, a dla jeszcze innych przyczyną smutku samotności (tej rzeczywistej i tej pośród tłumu innych ludzi).

Niezależnie od tego, jak to jest dla Ciebie, chciałbym życzyć Ci, aby okazało się, że jest dobrze, przyjaźnie, ciepło i radośnie.

Pamiętaj o płynącej wodzie i bierz z niej przykład. Nie marnuje sił na próżny wysiłek płynięcia pod górę. Zawsze umie znaleźć najprostsze i najłatwiejsze wyjście. Napotykając tamę potrafi albo ją opłynąć, albo zerwać, albo przelać. Bywa, że ścina ją lód, ale tylko na powierzchni, bo wartko płynącej wody nawet mróz nie potrafi okiełznać. Bierze się z drobnych kropel i małych źródełek, a potrafi osiągnąć majestatyczną wielkość i potęgę. Daje wiele innym, sącząc się w korzenie traw i drzew, a jednak sama się nie zatraca. Nigdy się nie kończy, bo dotarłszy do celu wraca do chmur, skąd spada zamykając cykl swojego bytu.

Może to mało "bożonarodzeniowe" życzenia, ale za to szczere.
I dziękuję, że bywacie ze mną :-)

niedziela, 22 grudnia 2013

Isaac Asimov - Roboty z planety świtu [Audiobook PL]

W gorączce przedświątecznej skończyłem nagranie i montaż "Robotów z planety świtu". Wszelkie recenzje cyklu roboty wspominają, że łącznikiem tego cyklu z "Fundacją" jest dopiero ostatni tom - "Roboty i Imperium", ale tak naprawdę to właśnie na planecie świtu Bailey po raz pierwszy rozmawia o psychohistorii i perspektywach rozwoju ludzkości i powstania imperium galaktycznego. A ponieważ Asimov zadbał także o to, aby w tym tomie znalazły się także odwołania do opowiadań o robotach, więc można powiedzieć, że "Planeta świtu" stanowi jeden z ważniejszych zworników całej beletrystycznej twórczości autora.
A poza tym, dobrze się czyta.

sobota, 14 grudnia 2013

Stefan Grabiński - Wyspa Itongo [Audiobook PL]

Witajcie!
To dla mnie ważny moment, więc wybaczcie mi tremę i drżenie głosu :)

Skończyłem pracę nad pierwszym swoim komercyjnym audiobookiem. Książkę Stefana Grabińskiego - Wyspa Itongo można już kupić
tutajAudiobook dostępny jest w trzech jakościach - 128, 96 i 64 kbps. Każdy, kto zechce dokonać zakupu, otrzyma linki do wszystkich trzech wersji. Można ściągnąć sobie jedną, wybraną, lub wszystkie.
Aby transakcje te były możliwe, założyłem (pierwszy w swoim życiu) sklep internetowy, do którego prowadzi powyższy link. Ponieważ w tym zakresie całkowicie nie mam doświadczenia, a sprawa jest poważna, jako że dotyczy Waszych pieniędzy, więc gdyby cokolwiek było nie tak, proszę o niezwłoczny kontakt ze mną. Sklep umożliwia dokonywanie zakupów bez rejestracji, ale niestety w procesie składania zamówienia trzeba podać pewną ilość danych (nie mam na to wpływu, a Wasze dane w żaden sposób nie będą używane, przetwarzane, udostępniane, etc.) Jedyną informacją, która zostanie przeze mnie użyta jest adres e-mail, pod który wyślę linki do pobrania plików. Proszę więc, dopilnujcie, aby w adresie e-mail nie było pomyłki.

Bardzo dziękuję nesumi za wspaniały projekt okładki.

środa, 11 grudnia 2013

Isaac Asimov - Roboty z planety świtu

Mój pierwszy komercyjny audiobook w 99% gotowy. Nagrany, zmontowany. Muszę jeszcze otagować, uploadować na serwer dla wygodnego ściągania i rozstrzygnąć ostatnie wątpliwości w zakresie sklepu internetowego, podatków i innych kłód pod nogi. Z otagowaniem czekam jeszcze, bo chcę pliki mp3 wyposażyć w okładkę, a nie umiem jej sam poskładać w programie graficznym. Czekam także jeszcze na numer ISBN. Mam nadzieję zakończyć te wszystkie działania sukcesem jeszcze przed świętami.

Tymczasem, aby mi mikrofon nie stygł, zacząłem kolejnego Asimova. Pierwszy plik jest już na chomiku.

niedziela, 8 grudnia 2013

Idę w komercję - ale tylko na chwilę

Sporo czasu zajęło mi zastanawianie się nad tym, co dalej - jak pogodzić chęć zapewniania jak najlepszych (przynajmniej technicznie) nagrań z kosztami, które to za sobą pociąga.
Hobby pozostaje hobby, i każdy kto hobby ma, wie, że pochłania ono albo czas, albo pieniądze, a najczęściej i to, i to. Nie inaczej jest z nagraniami.
Wszystkie nagrane przeze mnie dotychczas pozycje udostępniam Wam bezwzględnie darmowo, jako moim znajomym, nie wnikając, jakim znajomym i jakimi drogami Wy udostępniacie je dalej, pod warunkiem, że nikt nie czerpie z tego żadnych korzyści. Odejście od tej zasady stanowiło by bezpośrednie i nie do "wykręcenia się" naruszenie praw autorskich. Z tego względu, także w przyszłości moje nagrania będą miały taki sam charakter.
Są jednak kategorie nagrań, w których prawa autorskie nie stanowią przeszkody. Tak jest w przypadku ich udzielenia przez właściciela (np. autora lub spadkobiercę) oraz w przypadku dzieł autorów, których dorobek przeszedł już do domeny publicznej.
Można więc nagrywać klasyków, bo Mickiewicz, Sienkiewicz czy Kraszewski o prawa się nie upomną. Z tego względu większość dzieł poczytnych klasyków jest już dostępnych w wersji audio.
Jest jednak autor, którego dzieła należą już do domeny publicznej, a który został nieco zapomniany. A niesłusznie. Jest nim Stefan Grabiński - "polski Poe", lub "polski Lovercraft".
Na rynku audiobooków znajdują się już dwie z pięciu jego powieści. Ja rozpocząłem pracę nad trzecią. Ponieważ nagranie nie będzie posiadało żadnych "wad prawnych", wydawnictwo będzie miało numer ISBN, nie będzie żadnych przeszkód, aby znalazło się w obiegu komercyjnym. Oczywiście jego cena będzie niestety musiała zawierać VAT, a ja będę się także musiał podzielić z fiskusem pieniędzmi z tytułu podatku dochodowego. Niemniej jednak cena - choćby z powodu trzeźwego spojrzenia na własne umiejętności - będzie zdecydowanie niższa, niż w przypadku zdecydowanej większości (jeśli nie wszystkich) komercyjnych audiobooków.
Nad sposobem sprzedaży muszę się jeszcze zastanowić, ale w tej chwili najprawdopodobniejszym wydaje się sklep internetowy, powołany do życia wyłącznie w tym celu i zapewniający każdemu, kto zdecyduje się dokonać zakupu, pewność, że wiąże go ze mną umowa, z której obie strony muszą się wywiązać.
Nie mam pojęcia, na jakiego rzędu zainteresowanie moją pierwszą komercyjną produkcją mogę liczyć. Nie wiem, ile przedsięwzięcie to przyniesie pieniędzy. Każdą złotówkę poświęcę natomiast na zakup materiałów wygłuszeniowych i wykończeniowych do studia.
O dalszym rozwoju sytuacji będę informował.
Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazicie. Być może kilkoro z Was zechce kupić coś, co przecież - prędzej, czy później - trafi i tak do Internetu. Projekt ten nie powinien wydłużyć oczekiwania na kolejną pozycję "dla znajomych" o więcej niż tydzień.
Z niecierpliwością czekam na Wasze odczucia, rady i opinie. Liczę także na Waszą przyszłą pomoc w "promocji", bo poza gronem dotychczasowych słuchaczy, którzy wiedzą, czego można się po mnie spodziewać, nie ośmielę się "reklamować".

sobota, 7 grudnia 2013

Timothy Zahn - Ciemna strona mocy [Audiobook PL]

Drugi tom "Trylogii Thrawna" gotowy. Wszystkie zwykłe drogi rozpowszechniania za chwilę powinny być aktywne.

To, co będzie potem, będzie dla Was pewnie zaskoczeniem, ale zacznę się tłumaczyć jutro, jak sobie wszystko ułożę w głowie :)

wtorek, 3 grudnia 2013

Ciemna strona mocy w robocie

Infekcja już szczęśliwie za mną. Co ja się cynamonu nażarłem...
Ale ponieważ jest lepiej, więc prace na "Ciemną stroną mocy" zostały wznowione. Nagrania przekroczyły już połowę, ale montaż zostaje nieco w tyle.
I proszę, nie pytajcie mnie, kiedy skończę tę czy inną pozycję. To nie fabryka, ja nie pracuję na akord i nie potrafię udzielić odpowiedzi na tego typu pytania. Jak skończę, to będzie. Tempo (wiem, że czasami frustrująco wolne) można na bieżąco śledzić na chomiku.

czwartek, 28 listopada 2013

Niedzielne polowanie na chomika

Drodzy, jako że dostępnego mi limitu pobierania na chomiku i tak w żadnym celu nie wykorzystuję, więc co niedzielę (jeśli oczywiście skleroza mnie nie zeżre), poczynając od 1 grudnia, wszystko z audiobooków będzie można ściągać za free, aż do wyczerpania owego limitu.
Mam gorącą prośbę do tych, którzy mają konta premium i regularnie spływają im punkty, aby pozwolili pobrać tym, dla których limit stanowi rzeczywisty problem.

wtorek, 26 listopada 2013

Mój nos i gardło

Dla innych ważny jest mózg i serce - szczególnie przy wyborze komórki. Dla mnie nos i gardło. A te właśnie stwierdziły, że czas sobie zrobić przerwę.
Dopóki z nosa mi się leje, a gardło chrypi, nowych nagrań nie będzie.
Myślcie o mnie ciepło.

niedziela, 24 listopada 2013

Wielke dzięki za darowizny

Kochani,
Czuję się w obowiązku nadrobić zaległość w zakresie dobrego wychowania. Od czasu do czasu spotyka mnie niekłamany zaszczyt otrzymania od Was darowizny.
Nie będę dziękował z imienia i nazwiska, bo do upubliczniania tech danych nie mam żadnego prawa, ale zainteresowani wiedzą, że to właśnie do nich kieruję te słowa.
Dotychczas dzięki Wam sfinansowałem zakup Asimova, którego czytanie powoli postępuje naprzód.
Zastanawiam się także nad zebraniem środków na czytnik/tablet, ale nad tym muszę się jeszcze zastanowić, ponieważ znaczna część dostępnych ebooków - szczególnie tych będących wynikiem skanowania i OCR - zawiera sporo błędów. W rezultacie czytanie zamienia się w zgadywankę, co tak naprawdę było w tym miejscu napisane.
Dzięki raz jeszcze

piątek, 22 listopada 2013

Odrobinę przedwczesny post dotyczący "Czas jest najprostszą rzeczą" C.D. Simaka

Przedwczesny, bo nagranie co prawda skończyłem, ale do montażu i obróbki trochę jeszcze materiału zostało. Myślę, że w weekend powinna się pojawić całość.

Piszę natomiast już teraz, bo świeżo po skończonej lekturze (coś tam Simaka czytałem w przeszłości, ale tej pozycji akurat nie) naszły mnie dwie refleksje, splatające się w jeden temat.

"Czas" powstał u progu lat 1960-tych. Dla literatury SF to strasznie dawno. W czasach, kiedy królowało kino i radio, a nie telewizja (i odnoszę się tu raczej do realiów po drugiej stronie żelaznej kurtyny, bo u nas królował Gomułka), kiedy telefon w domu był wyróżnieniem i świadectwem statusu, a prognozy dotyczące komputerów mówiły o tym, że być może maszyny liczące będą się kiedyś mieścić w jednym pomieszczeniu i kubaturze mniejszej niż hangar samolotowy. Literatura SF z tego okresu - szczególnie ta nie stroniąca od opisów futurystycznych technologii - bardzo często trąci myszką. Muszę z ręką na sercu powiedzieć, że Simak się w tym zakresie broni. I to bez trudu. Wykreowany świat przyszłości jest bardzo odmienny od tej przyszłości, w której żyjemy, ale nie budzi pełnego politowania uśmieszku. Pewnie dlatego, że od niesamowitych wynalazków technicznych autora bardziej interesuje Człowiek. A homo sapiens aż tak bardzo się przez tych 70 lat nie zmienił.

W pewnym sensie widzę nawet nieoczekiwaną aktualność prozy Simaka. On, pisząc o ciemnocie, bigoterii i o tolerancji nie myślał pewnie o tym, co nasuwa się na myśl człowiekowi drugiej dekady XXI wieku, ale nie zdziwię się wcale, gdyby tę akurat powieść "przytuliły" sobie środowiska "tęczowe".

I to jest może świadectwo wagi tej literatury, że w różnych czasach, w różnych okolicznościach i z różnych punktów widzenia, można ją uznawać za stale aktualną.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Amerykańscy bogowie jutro do pobrania free z chomika

Zwrócono mi uwagę, że jeden z odcinków "Amerykańskich bogów" przekracza wielkość 50 MB, co uniemożliwia jego ściągnięcie bez konta premium.
Aby więc nie wprowadzać zamieszania i nie dzielić pliku sztucznie na mniejsze, jutro (19.11) od rana do wieczora (czyli pewnie do około 10 wieczorem) katalog z tą książką będzie dostępny do pobrania na koszt mojego transferu.
Zapraszam, i nie wykluczam, że podobne akcje będę uskuteczniał także w przypadku innych dużych książek.

Koncert życzeń :)

Sukcesywnie jestem przez Was przysypywany propozycjami pozycji, które - Waszym zdaniem - powinienem przeczytać, bo:
- mój głos wyjątkowo do nich pasuje;
- jeśli nie ja, to nikt;
- to pozycja absolutnie kultowa;
- to najcieplejsze wspomnienie z młodości;
- to książka cenna, ważna i wartościowa; etc.
Przede wszystkim, jest mi z tego powodu miło, ponieważ każda taka propozycja czy prośba to oczywiście komplement dla mnie.
Z góry też muszę prosić o wybaczenie. Nie jestem w stanie spełnić wszystkich próśb. Nawet gdybym tylko tym się zajmował, to ilość złożonych propozycji przekracza możliwości zwykłego człowieka.

Są jednak propozycje, które powtarzają się wyjątkowo często, i - co ważne - są także zgodne z moimi zainteresowaniami. Tak jest, między innymi, z "Czas jest najprostszą rzeczą" Clifforda D. Simaka.

Ugiąłem się więc, i zacząłem nagrywać tę powieść. Rezultaty wkrótce.

niedziela, 17 listopada 2013

Imiona w polskim przekładzie Robotów

Muszę się z Wami podzielić jedną informacją związaną z nagraniem Asimova w przekładzie Michała Wroczyńskiego.
Tłumacz podjął - słuszną w moim mniemaniu - decyzję o pozostawieniu imion w brzmieniu angielskim. Tak więc główny ludzki bohater Robotów nazywa się w polskim przekładzie Elijah Bayley. Akurat zarówno ta postać, jak i postać jego żony - Jezebel - mogłyby z powodzeniem zostać spolszczone. Mielibyśmy Eljasza Balyey i jego żonę Jezebel (czytaną przez "J", a nie z angielska przez "Dż"). W "Pozytonowym detektywie" ułatwiłoby to nawet zadanie przedstawienia mającego znaczenie dla toku narracji, biblijnego pochodzenia obu imion. Ponieważ jednak został Elijah (Elajdża) i Jezebel (Dżezebel), musiałem w pewnym momencie, opisującym historię biblijną, zrezygnować z tego brzmienia, na rzecz brzmienia spolszczonego, bo inaczej opowieść biblijna brzmiałaby co najmniej dziwacznie. W "Nagim słońcu" problem taki wcale nie występuje. Anglojęzyczne imiona są ok i nigdzie "nie gryzą się" z narracją.
Ale pan Wroczyński zaskoczył mnie ogromnie, kreując jakąś przedziwną odmianę anglosaskich imion i nazwisk przez jak najbardziej polskie przypadki. W rezultacie, R Daneel Olivaw co chwila powtarza "...partnerze Elijahu". O ile napisać można wszystko, bo papier jest cierpliwy, o tyle, jak coś takiego wymówić? Nie łamałem sobie głowy, i w tym względzie pozwoliłem sobie na wprowadzenie modyfikacji polegającej na tym, aby imię Elijah nie było odmieniane przez przypadki. Podobną zasadę zastosowałem do wszystkich imion i nazwisk, które po odmianie brzmiałyby dziwacznie.
Mam nadzieję, że mi tę zmianę wybaczycie. Gdybym na "Elijahu" połamał sobie język, nie mógłbym przeczytać nic więcej. A może to byłaby w sumie dla was ulga...

sobota, 16 listopada 2013

"Nagie słońce" Asimova gotowe

Piszę krótko, bo się ciutkę śpieszę.
Gotowa książka idzie na chomika, przygotowałem torrent, który można pobrać z chomika i zacząć ssać bezpośrednio ode mnie, torrent dodałem też na torrenty.org i czeka na akceptację.

Refleksje i recenzje - później. Teraz lecę świętować imieniny córki :)

wtorek, 12 listopada 2013

Issac Asimov - Nagie słońce. Robotów tom 2

Po odetchnięciu świeżym poznańskim/swarzędzkim/koziegłowskim powietrzem, napchaniu się do nieprzytomności świętomarcińskimi rogalami, popchnięciu gęsiną (także świętomarcińską) i desperackiej próbie pozbycia się nadmiaru kalorii w basenach Term, usiadłem za mikrofonem i zainaugurowałem "Nagie słońce". Zaglądajcie na chomika, albo spokojnie poczekajcie na zakończenie prac, które z pewnością tu ogłoszę.

piątek, 8 listopada 2013

Star Wars - Timothy Zahn - Dziedzic Imperium [Audiobook PL]

Pierwszy tom trylogii Thrawna idzie w świat.

Tak sobie myślę, że nikt z miłośników GW pewnie by się nie pogniewał, gdyby trzecia trylogia filmowa Lucasa była właśnie ekranizacją cyklu powieściowego Zahna.
Ale tak z pewnością nie będzie. Chociażby dlatego, że aktorzy odtwarzający postacie Luka, Hana, Lei, Chewiego, Landa, etc. - choć jeszcze jak najbardziej "na chodzie" - nie wyglądają już tak, jakby wydarzenia dotyczyły czasu w pięć lat po Endorze.
Nie wiem (bo nie śledzę szczególnie uważnie), jakie są plany, ale aby upływ czasu był wiarygodny, to wydarzenia musiałby sięgać głęboko w NEJ.
Tak czy owak, obawiam się, że się wkrótce przekonamy. Tak - celowo piszę "obawiam się", bo ręka i oko reżysera powinny moim zdaniem skończyć się po oryginalnej trylogii (IV, V, VI).

Teraz nastąpi niewielka przerwa, gdyż jadę świętować imieniny w krainie, gdzie na ziemniaki mówią pyry, ale potem wracam i na tapetę pójdzie Asimov.

środa, 30 października 2013

Dawno temu, w odległej galaktyce...

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, przenoszę się do tych wydarzeń w świecie Gwiezdnych Wojen, które niegdyś powodowały wypieki na twarzy, i do bohaterów, pośród których nie ma Jar Jar Binksa, a i rycerzy Jedi jest zdecydowanie mniej.
Trylogię Zahna o wielkim admirale Thrawnie uważam osobiście za jedne z najlepszych książek w rozszerzonym uniwersum. Obecnie na tapecie "Dziedzic imperium".
Czy wrócę do Starej Republiki? Pewnie z czasem tak, a szczególnie do pozycji nie tworzonych przez inżynierów gier komputerowych.
Tymczasem zapraszam do nadwerężania sobie uszu moją interpretacją historii z Lukiem, Leią, Hanem, Chewbaccą i Lando w rolach głównych.

niedziela, 27 października 2013

Dzięki Woockash75 - Czyli suplement do Amerykańskich bogów

Nie wiedziałem o tym opowiadaniu Neila Gaimana. Zostałem uświadomiony. Postanowiłem dodać te dwie godzinki z haczykiem dla tych, którzy lubią mieć pełny obraz.
Jeśli więc Cień jest waszym bohaterem, zapraszam do posłuchania także opowiadania "Władca górskiej doliny"

piątek, 25 października 2013

Jeśli wyświetlają się wam reklamy na moim blogu...

to kliknijcie od czasu do czasu. Ale przymusu nie ma :-)

Isaac Asimov - Pozytronowy detektyw [Audiobook PL]

Nagrałem, zmontowałem, całość jest na chomiku i wystawiłem torrent (od razu do pobrania z chomika).
Muszę powiedzieć, że po topornym Karpyshynie powrót do Asimova to prawdziwa przyjemność. Uderzająca jest spójność i logika konstrukcji - tu nic "samo się" nie dzieje, ale jest wynikiem przemyślanego założenia. Ukłony dla autora za nie wymyślanie różnych "deus ex machina", aby ułatwić detektywowi życie.

Nie ma żadnego jednoznacznego powodu, aby "Detektywa" czytać/słuchać po "Świecie robotów", a nie przed, ale z pewnością wprowadzenie w "psychologię" robotów zapewnione za sprawą nieocenionej panny Susan Calvin ułatwia bezproblemowe wejście w świat "Detektywa"

Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, można się spodziewać kontynuacji.

sobota, 19 października 2013

Roboty "właściwe" po raz pierwszy

Drodzy,
Udało mi się już nagrać około połowy pierwszego tomu tetralogii "Roboty" Asimova - Pozytronowy detektyw. Będę się starał nagrywać w wolnych chwilach, ale w tej chwili jest to dla mnie: albo nagranie, albo montaż. Na jedno i drugie jednego dnia nie mam czasu. Dlatego, bez względu na to, jak szybko uda mi się skończyć nagranie, na gotowy "produkt" trzeba będzie chwilę poczekać. Z resztą zapraszam na bieżąco do chomika - choćby tylko po to, aby wiedzieć, jak idzie praca.

czwartek, 17 października 2013

Najwyraźniej się starzeję, czyli "Zagłada" Drew Karpyshyn

Logicznie rzecz biorąc, zważywszy na wiek powinno mi być bliżej do Starej Republiki niż do jakiejś tam Nowej Ery Jedi. Ale w Gwiezdnych Wojnach logika nie jest najważniejsza.
Skończyłem nagrywać "Zagładę". Muszę teraz na dłużej odpocząć od najświeższych produkcji literackich z tego uniwersum. To pewnie oznaka zbliżającej się wielkimi krokami starości, ale z trudem znoszę fabułę będącą kalką gry komputerowej (misje do przejścia, boss na końcu), a już "wzbogacanie" całości postaciami typu Jar-Jar Binks - bo taką postacią jest Teff'ith u Karpyshyna - to już kompletne dno. Zresztą sami posłuchajcie.
Wracam do Asimova - będzie "Pozytronowy detektyw". Wrócę z pewnością także do GW, ale sięgnę teraz po książki powstałe znacznie wcześniej, zanim Lucas postanowił dokręcić prequelową trylogię.

niedziela, 13 października 2013

Komponujesz, nagrywasz? - przeczytaj.

W zasadzie powtórzę tu pytanie, z jakim zwróciłem się kilka postów temu (http://poczytajmimako.blogspot.com/2013/08/czy-jest-na-sali-lekarz.html). Wtedy odezwał się Marcos Mazurjinez i zaproponował użyczenie swojej twórczości: http://gotknees.bandcamp.com/album/horror-vacui. Tu jeszcze raz dziękuję za tę propozycję. Nagrań słuchałem nie raz. Polecam także innym - a nuż trafi w wasze serce?
Jednak stylistyka nagrań Marcosa nie pasuje mi do mojej wizji nagrania audiobooka z twórczością Grabińskiego.
Poszukuję osoby, która byłaby w stanie skomponować (i najlepiej także nagrać, ale w tym zakresie w grę wchodzą także inne możliwości) kilka krótkich fragmentów ilustracyjnych, wprowadzających w nastrój każdego z opowiadań. Wyobrażam to sobie jako "intro" trwające w każdym przypadku nie dłużej niż 30 sekund. Wszystko jest zresztą do omówienia i dogadania.
Nie chcę zachowywać się jak pasożyt - w grę wchodzi kupienie takiej twórczości wraz z prawami do jej wykorzystania lub przyjęcie do wspólnie inwestującego swój czas, umiejętności i pieniądze zespołu, który w ostatecznym rozrachunku podzieli się wpływem z komercyjnego wykorzystania projektu.
Za dużo nie chcę przedwcześnie zdradzać, ale każdego, kto uważa że może sobie z takim zadaniem poradzić, zapraszam do kontaktu. Piszcie w komentarzach podając namiar na siebie (komentarze są moderowane i wiadomości tego typu nie zostaną opublikowane na blogu, ale do mnie dotrą), lub wysyłajcie PW na chomiku.

czwartek, 10 października 2013

Rozpoczęte nagranie "Zagłady" Drew Karpyshyna

To w zasadzie tyle.
Ostatnio mam tyle pracy, że z nagrywaniem bywa ciężko. Postaram się jednak trochę podgonić. Zapraszam do bieżącego sprawdzania na chomiku.

sobota, 5 października 2013

Eugeniusz Zamiatin - My

Nagranie i montaż skończone. Pliki i paczka na chomiku. Plik torrent: http://chomikuj.pl/mako_new/Audiobooki/Audiobooki+r*c3*b3*c5*bcne/Eugeniusz+Zamiatin+-+My/EZ_My,3136063271.torrent.

Muszę się przyznać, że bardzo dobrze mi się Zamiatina czytało. Nie chcę się porównywać z pisarzem, ale w tych "utworach", które uzyskały jakieś tam uznanie w oczach mniejszej lub większej publiczności, sam mam tendencję do używania równoważników zdań i skrótów. Pewnie dlatego proza napisana tym stylem naprawdę mi "podchodziła".
Mam nadzieję, że choć trochę słychać to w nagraniu.
Książkę szczerze polecam.

piątek, 27 września 2013

Jeszcze inna fantastyka - Zamiatin - My

"Szamansfer" przypomniał mi o tej książce. Przypomniał, bo czytałem ją jeszcze w samizdacie, bodajże wydawnictwa Nowa. To były mroczne czasy wojny polsko-jaruzelskiej lub może już tylko zawieszonego stanu wojennego. Wtedy czytałem "My" jako prozę demaskatorską.

Teraz można się już, po części, wyzwolić z kontekstu współczesności.

Jeśli komuś pomoże to w podjęciu decyzji, czy sięgnąć to tę książkę (drukowaną, czytaną), to "My" jest bez wątpienia pierwowzorem Orwellowskiego "1984" i "Nowego wspaniałego świata" Huxleya. Powieść znacznie od obu "naśladownictw" znacznie wcześniejsza i - w mojej opinii - doskonalsza.

czwartek, 26 września 2013

Tomasz Jurasz - Stary Koń czyli wędrówki ku tajemniczym historiom [Audiobook PL]

Tylko dla porządku oznajmiam, że nagranie i montaż skończone. Całość (38 odcinków) jest już na chomiku w "Audiobooki różne".

To niesamowite, jaką radość potrafi sprawić taki drobiazg, jak powrót do lektury z dzieciństwa...

niedziela, 22 września 2013

Podróż nostalgiczna - Powieść dla młodzieży - Tomasz Jurasz - Stary Koń

Drodzy,
Jakiś czas temu rozsyłałem anonse o poszukiwanej książce Tomasza Jurasza "Stary Koń, czyli wędrówki ku tajemniczym historiom". Udało mi się położyć łapska na zabytkowym już niemal egzemplarzu (Nasza Księgarnia, 1977).
Powodem poszukiwań była nostalgia. Każdy chyba (no przynajmniej każdy z odrobinę starszego pokolenia) ma jakąś książkę z dzieciństwa, do której wraca czasami myślami. Otóż dla mnie taką pozycją była właśnie książka pana Jurasza. Z jakiegoś powodu zrobiła na mnie zdecydowanie większe wrażenie niż przygodowe powieści Bahdaja, Niziurskiego i Nienackiego. A właśnie z Panem Samochodzikiem "Stary Koń" może pod wieloma względami konkurować: młodzi bohaterowie (u Nienackiego przyćmione panem Tomaszem, ale jednak), zagadka z historii, podróż do jak najbardziej realnych miejsc, odrobina kryminału, czyli czarny charakter w tle.
Nie pamiętam, ile miałem lat, kiedy po raz pierwszy przeczytałem "Starego Konia". Pewnie około 12-13. Myślę, że to nadal jest doskonały wiek, w jakim z pozycją tą warto się zaprzyjaźnić. W moim przypadku na kilkukrotnej lekturze się nie skończyło. Zafascynowany przygodami chłopaków wyciągnąłem (nie wymagało to wielkiego wysiłku) mojego ojca na wakacyjną wycieczkę śladami bohaterów.
Zrozumcie - gdyby ktoś w tej chwili zaproponował mi wycieczkę Trabantem od Czerska po Krzysztopór, z namiotem i śpiworem, i konserwami na obiad, to chyba nawet sekundę bym się nie zastanawiał :)
Postanowiłem więc "odgrzać wspomnienia". Powieść jest zdecydowanie dla młodzieży, więc proszę się nie krzywić, że jakoś "obniżyłem loty". Mam szczerą nadzieję, że przy braku wznowień od 1977 roku, tą drogą może uda mi się dotrzeć do kilku młodych ludzi, którzy zdecydują się na taką przygodę z tą książką, jaką mnie się udało przeżyć.
A teraz, na świeżo po ponownym przeczytaniu, stwierdzam, że to w dalszym ciągu jest fajna książka i potencjalnie fajny scenariusz filmu na miarę "Wakacji z duchami".

W hołdzie Adamowi Słodowemu i Jar Ex - Ja, Robot - audiobook w formacie "zrób se sam"

Jak możecie przeczytać w komentarzu do posta "Możecie się spodziewać kontynuacji Robotów", Jar Ex jasno i precyzyjnie wypunktował różnice pomiędzy zbiorem "Świat robotów" a "Ja, Robot". Ponieważ w poście tym pisałem, że każdy może sobie sam ów drugi zbiór zestawić, a Jar Ex udowodnił, że nie w 100% miałem rację, więc postanowiłem się poprawić.

Na chomiku znajdziecie 9 plików (luzem - 128 kbps, spakowane - 96 kbps) mp3 oraz instrukcję w pliku txt.
Mając obie części "Świata robotów" oraz tych dziewięć plików i postępując zgodnie z instrukcją (tu mrugam okiem) można złożyć kompletny zbiór "Ja, Robot".

Co ja bym zrobił, bez takich czujnych słuchaczy, jak Jar Ex?

sobota, 21 września 2013

Isaac Asimov - Świat robotów 2 [Audiobook PL}

Tradycyjnie, anonsuję, że prace nad drugim tomem "Świata robotów" Asimova zostały zakończone. Pliki w jakości 128 kbps są w komplecie na chomiku. Otagowana paczka 96 kbps także już tam "idzie". Wystawiłem także torrent (czeka na akceptację na torrenty.org). Niecierpliwy torrentowiec może pobrać plik torrent z chomika (jest na tyle mały, że można go pobrać bezpłatnie) i zacząć ssanie już.

Świat robotów sprawił mi wiele przyjemności - doskonała mieszanka refleksji, humoru, patosu... Dla każdego coś dobrego. Nic dziwnego, że tyle z opowiadań doczekało się lepszych lub gorszych (chyba zwykle gorszych - ale to moja subiektywna opinia) adaptacji filmowych.

Wykorzystując wyjazd mojej lepszej połowy na kolejny kurs nie tylko "pogoniłem" z Asimovem,  ale także nagrałem sporą część (do jutra mam nadzieję skończyć) mojej prywatnej podróży nostalgicznej do czasów dzieciństwa. Wierni czytelnicy bloga mogą się domyślić, o co chodzi. Pozostałych wyczerpująco poinformuję już wkrótce. Nie wszyscy będą zadowoleni (kurcze, mam nadzieję, że ktokolwiek będzie zadowolony).

piątek, 13 września 2013

Możecie spodziewać się kontynuacji Robotów

Mimo, że roboty mam moc, i od stricte intelektualnego zajęcia boli mnie głównie tyłek, powinienem we w miarę przyzwoitym tempie nagrać drugą część "Świata Robotów" Asimova.
Tak dla porządku i dla informacji dla zdezorientowanych: "Świat robotów" jest tak naprawdę jeden. Po prostu polski wydawca - Varia APD - podzielił ten zbiór opowiadań na dwa tomy. Pewne zamieszanie wprowadza także pytanie o "Ja, Robot". To także zbiór opowiadań, i wszystkie opowiadania zawarte w zbiorze "Ja, Robot" zawarte są także w "Świecie robotów". Nie będzie więc osobnego audiobooka "Ja, Robot", bo nie miałoby to najmniejszego sensu. Po zakończeniu "Świata robotów" każdy wedle woli będzie mógł sobie sam złożyć "Ja, Robot" z poszczególnych opowiadań.
Zresztą sam Asimov postarał się o najlepsze wyjaśnienie nadając zbiorowi angielski tytuł "The Complete Robot", czyli "wszystko o robotach".

środa, 11 września 2013

Prośba od odwiedzajacych bloga

Nie namawiam nikogo na siłę do zakładania konta na Googlach, ale byłbym naprawdę wdzięczny, gdybyście pisząc komentarze podpisywali się jakoś. Nick nie musi oczywiście wskazywać ani imienia, ani płci, ani miejsca zamieszkania, ale pozwoli mi na bardziej spójne odpowiedzi na komentarze pisane przez rozlicznych "Anonimowych". Często nie wiem po prostu, czy rozmawiam z jedną, czy z pięcioma osobami.
Tak czy inaczej, dziękuję za wasze wsparcie.

wtorek, 10 września 2013

Sean Williams - Fatalny sojusz [Audiobook PL]

Mili,
Skończone nagranie w odcinkach jest na chomiku. Jutro pewnie wezmę się na przygotowanie paczki, a także torrenta. Kto nie chce sobie zawracać głowy ściąganiem 52 odcinków, musi chwilę poczekać.

Nie chcę nikomu psuć lektury, jeśli z jej poznaniem czeka na nagranie, ale "Fatalny sojusz" wpisuje się bardzo mocno w nurt twórczości scenarzystów gier, bardziej niż kreatywnych literatów. Nie sposób odmówić wartkości i pewnych emocji, ale trochę to wszystko idzie tak - od bossa do bossa, od questa do questa. Wrażenie to pogłębia szczególnie wyraźne pozostawienie otwartych wątków niemal wszystkich bohaterów. Epilog już stanowi w zasadzie nowe otwarcie.

Zostawiam teraz GW. Do tego uniwersum wrócę niechybnie i przynajmniej jeszcze raz do Old Republic. Natomiast teraz kolej na Asimova i zakończenie przerwanego dotychczas w połowie "Świata robotów".

czwartek, 29 sierpnia 2013

Pytania o to, jak i kiedy

Od czasu do czasu otrzymuję pytania o to, jak zabrać się za nagrywanie i kiedy ja mam czas się tym zajmować :)
Odpowiedź na drugą część pytania jest w miarę prosta - mam przywilej samodzielnego regulowania sobie czasu i ilości pracy, więc decyzja o tym, aby usiąść przed mikrofonem nie jest walką z obiektywnymi przeciwnościami (np. 8-godzinnym czasem pracy i koniecznością dojazdów), a tylko kwestią wyboru. Mógłbym ten czas spędzić oglądając telewizję, albo wychodząc na długi spacer. Wybieram mikrofon (choć, uczciwie mówiąc, za owe długie spacery także muszę się zabrać). Oczywiście nie każdy ma taki luksus. Ale - żeby z tej wypowiedzi coś wynikało dla ew. "nagrywaczy" - z pewnością do mikrofonu należy siadać wtedy, gdy wasze czytanie nie będzie przeszkadzało innym domownikom, ani oni nie będą przeszkadzać w nagraniu. W praktyce, najlepiej jest zapewnić sobie izolację (więc, albo "Kevin sam w domu", albo ustronny i zaciszny kącik, do którego nie dobiegają rozmowy domowników, dźwięk z telewizora i ujadanie psa).

Pierwsza część pytania jest bardziej złożona. Jak się za to zabrać? Po pierwsze - zadajcie sobie pytanie, czy lubicie czytać na głos i czy inni lubią słuchać jak czytacie? Ja, jako dziecko sporo czytałem na głos rodzicom (a także oni sobie nawzajem, co było dla mnie przykładem), potem przez parę lat pracowałem przy mikrofonie, więc na to pytanie mogłem odpowiedzieć, że: ja lubię i mnie (zasadniczo) też lubią. Po drugie - czytanie do mikrofonu różni się od czytania na głos np. dzieciom. Różnicę stanowi sam mikrofon. Do mikrofonu mówi się (i czyta) ciszej i spokojniej niż do żywego człowieka. Można by to było porównać do czytania komuś do ucha. Im spokojniej, z luźną przeponą i nie ściśniętym gardłem, będziecie w stanie czytać, tym bliżej mikrofonu będą mogły się znaleźć Wasze usta, a to spowoduje wydobycie bardzo pożądanych niskich tonów. Tu ostrzeżenie - początki są trudne. I niemal nikt nie lubi swojego głosu odtwarzanego z głośnika - zawsze wydaje nam się, że własny głos brzmi dziwnie.

Często dostaję pytania o sprzęt do nagrywania. W żadnym razie to, czym się chcę podzielić, nie stanowi żadnej "prawdy objawionej", i z pewnością jest wiele różnych rozwiązań, ale moje zdanie jest takie: jeśli człowiek dobrze i poprawnie czytający, o miłym głosie, dobrej intonacji i dykcji, a nawet z talentami aktorskimi (których niestety mi całkowicie brak) nagra się korzystając z byle jakiego, taniego mikrofonu przy słuchawkach do komputera, to zwykle wszystkie zalety natychmiast ulegają przyćmieniu przez to, że dźwięk jest płaski, pozbawiony niskich tonów i głębi, czytający brzmi jakby mówił przez nos. Jakość nagrania (szum, nadmiar tonów wysokich, pykanie, mlaskanie i wszystko to co się nagrywa mając tyci mikrofon niemal wepchnięty do gardła) dominują nad dobrą dykcją i intonacją. Jeśli więc coś ma z tego być, warto zainwestować w trochę porządniejszy mikrofon. Poradnictwa technicznego nie będę uprawiał, bo się na tym niedostatecznie znam, ale są dostępne mikrofony pojemnościowe (studyjne) z membranami o dużej wielkości, wyposażone w wejście USB. Podłącza się je bezpośrednio pod komputer i "studio" gotowe. No, może "prawie gotowe" - warto zadbać jeszcze o dwie rzeczy: o osłonę mikrofonu (gąbkę lub tzw. plujkę), która wyeliminuje głoski wybuchowe (np. "p", "b") powodujące nieprzyjemne strzelanie w nagraniu i zapobiegnie nagrywaniu dźwięku dmuchania w mikrofon; oraz o takie wytłumienie otoczenia, żeby do mikrofonu nie wracało echo odbite od ścian (wystarczy ustawić się z mikrofonem przodem do zasłon, które nie odbijają fal dźwiękowych). Warto poczytać, popytać i zainwestować trochę w porządny mikrofon. Naprawdę!

Do nagrywania i montażu dźwięku na komputerze jest wiele programów (komercyjnych i darmowych). Nie jest potrzebny najbardziej rozbudowany program do wielościeżkowej edycji nagrań muzycznych. Ja i tak pracuję na ścieżkach mono, i w najbardziej skomplikowanych momentach montażu "Amerykańskich bogów" Gaimana używałem raptem trzech ścieżek. W 98% przypadków cała edycja odbywa się na jednej ścieżce monofonicznej, i polega na zaznaczeniu fragmentu do wycięcia i jego usunięcia. Ja pracuję na darmowym Audacity, ale - jak powiedziałem powyżej - wybór jest ogromny.

Jeśli ktoś się zastanawia, czy w ogóle montować, odpowiadam - TAK. Lepiej jest nagrać dwa czy trzy razy fragment, w którym znalazł się błąd, a potem zmontować na czysto, niż machnąć ręką i zostawić nagranie z błędem.

A jaki będzie efekt. Nie dowiesz się, zanim nie spróbujesz :)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

sobota, 24 sierpnia 2013

Pamiętacie Hankę Patrycy?, czyli Autostopem przez Galaktykę

No więc, z taką pewną nieśmiałością... zabrałem się za przeczytanie "sześciotomowej trylogii w pięciu częściach", a właściwie tylko za część pierwszą.
Czytając Douglasa Adamsa konałem ze śmiechu. Nagrywając go, popadałem w coraz głębsze wątpliwości. Z tego powodu, pojawienie się "Autostopem przez Galaktykę" na chomiku odbywa się "znienacka". Nie było żadnych plików, zanim nie skończyłem całości.
Po prostu bałem się, że jak usłyszę komentarze, to nie znajdę w sobie odwagi, aby skończyć nagranie. Oddaję więc do dyspozycji całość i przezornie kładę uszy po sobie.

Teraz tak: muszę się przyznać, że Douglasa czytałem po angielsku. Nagrywałem natomiast oczywiście wersję polską, przetłumaczoną przez p. Annę Banaszak. I powiem tak: jeśli macie wybór, czytajcie w oryginale. 60% absolutnie powalającego humoru zniknęło w polskiej adaptacji. Być może są inne, lepsze przekłady. Nie wiem, nie przeprowadzałem badań. Obawiam się, że jest to literatura po prostu nieprzekładalna..., albo wymagająca kogoś na miarę Macieja Słomczyńskiego.

Dla odświeżenia i złapania "wiatru w żagle" przesłuchałem sobie anglojęzyczny audiobook. I znów powiem tak: jeśli możecie posłuchać Stephena Fry, to nawet nie próbujcie katować się moim wykonaniem.

sobota, 17 sierpnia 2013

Isaac Asimov - Świat robotów I [Audiobook PL]

Przy pięknej sobocie skończyłem montować całość nagrań odpowiadających pierwszemu tomowi opowiadań "Świat robotów". Piszę te słowa w czasie, kiedy torrent czeka na akceptację, a pliki pakują się do wrzucenia na chomika.
Tak więc pierwszy krok do świata, który rozrósł się w Fundację, zrobiony.

środa, 14 sierpnia 2013

Zahasłowany dostęp do plików na chomiku

Drodzy,
Także tą drogą chciałbym wszystkich uspokoić, że dostęp do chomika jest równie otwarty, jak przed założeniem hasła. Jakie jest hasło, jest napisane wielkimi literami na czerwonym tle na samej górze strony. Chodzi wyłącznie o to, aby roboty przeszukujące natrafiły na hasło. Żywy człowiek nie powinien mieć problemów z pokonaniem tego zabezpieczenia.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Lem znika z Chomika

Fiku mik i Lem znikł.
Bo administracja Chomika dostała "wiarygodną wiadomość", że naruszone zostały prawa autorskie spadkobierców Lema. Strzeżcie się więc - czytając dziecku na dobranoc być może naruszacie czyjeś prawa autorskie :)
Mam nadzieję, że większość moich zainteresowanych znajomych ma te pliki tak czy owak, a inni pewnie poradzą sobie na wiele innych sposobów.
A gdyby ktoś miał chęć posłuchać, ale nie mógł sobie poradzić z dostępnością, proszę o wiadomość.
Damy sobie jakoś radę.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Czy jest na sali lekarz?

Tzn. pardon - chciałem powiedzieć "muzyk".

Już tłumaczę, o co chodzi w mojej, jak zwykle pokrętnej, wypowiedzi.

Zadał mi ktoś pytanie: "A co sądzisz o twórczości Grabińskiego?". Wkurzyłem się ogromnie (broń Boże nie na pytającego, tylko na samego siebie, bo nie lubię nie wiedzieć nic o czymś, o co mnie pytają). Przytłoczony własną ignorancją zapytałem wujka Google: "Co sądzę o twórczości Grabińskiego?". Wujek nie odpowiedział na moje pytanie, ale dostarczył mi podstawową wiedzę encyklopedyczną. Postanowiłem sięgnąć "do źródła". Zaopatrzyłem się w zbiór opowiadań Grabińskiego i.... zjadło mnie. Fantastyczne (i dosłownie i w przenośni)! Aż dziw, że tak o nich cicho (a może to tylko ja jestem takim ignorantem).

I mam następujący pomysł. Dzieła Grabińskiego nie są już objęte żadnymi bzdurnymi prawami autorskimi. Można je powielać i rozpowszechniać. I to zamierzam z czasem uczynić - nagrać i rozpowszechniać.

Ale! (I tu wracamy do pytania o obecność muzyków wśród publiczności) Przyszło mi do głowy, że rewelacyjnie byłoby podkreślić ich nastrój muzyką - oryginalną i także nie podpadającą pod żadną korporacyjną ochronę. Marzy mi się nastrojowa oprawa do każdego z opowiadań.

Jeśli jest na sali muzyk - proszę o kontakt. Może coś z tego wspólnie zrobimy. Oczywiście komentarze na blogu są moderowane i żaden adres e-mail nie zostanie udostępniony publicznie bez zgody zainteresowanego.

Asimov - Świat robotów

Asimova ciąg dalszy. Fundację z czasem uzupełniły cykle tworzone początkowo niezależnie - Roboty i Imperium Galaktyczne. Od Robotów postanowiłem zacząć dalsze prace.
Zanim jednak przejdę do pozycji stricte powieściowych, przede mną dwa tomy opowiadań "Świat robotów". Dla słuchacza ma to o tyle znaczenie, że poszczególne opowiadania można odsłuchiwać pojedynczo, nie czekając na zakończenie nagrania wszystkich.
W tej chwili dwa pierwsze są już na chomiku. Życzę miłego odbioru :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Henry David Thoreau - Obywatelskie nieposłuszeństwo [Audiobook PL]

Drodzy,
Cały czas fantastyka i fantastyka, a nie samą fantastyką żyje człowiek. Pozwoliłem sobie wobec tego przysiąść na trochę ponad godzinę nad ponadczasowym esejem mojego prywatnego idola w dziedzinie polityki - Henry'ego Davida Thoreau.
"Obywatelskie nieposłuszeństwo" (pomimo napisania w bardzo konkretnym i jednocześnie całkowicie nam, tu nad Wisłą, obcym kontekście wojny amerykańsko-meksykańskiej) stawia fundamentalne pytanie o to, jak daleko rozciąga się obowiązek posłuszeństwa obywatela wobec rządu, jeśli rząd ów reprezentuje sprawę złą. Thoreau nie waha się z udzielaniem odpowiedzi. Z prostotą charakterystyczną dla ludzi prawdziwie wielkich (i przez to tak trudnych do naśladowania) wali siekierą między oczy i mówi, że milczenie jest zgodą. Potulnie zapłacone podatki są wsparciem dla krytykowanych "u cioci na imieninach" czynów władzy. Sprawowanie drobnej i ciepłej posadki rządowej nie mającej nic wspólnego z wyrządzanym złem jest pełnym współdziałaniem z opresją i niesprawiedliwością.
To, że za akt niezgody buntownik zostanie ukarany, jest prostą konsekwencją, którą należy zaakceptować. Dopiero w więzieniu człowiek jest prawdziwie wolny.

Posłuchanie zajmie 76 minut. Samodzielne przeczytanie - mniej. Polecam. Nie o to chodzi, żeby przytaknąć, bo "Thoreau wielkim był", albo żeby splunąć z obrzydzeniem, bo to nawoływanie do anarchii. Chodzi o to, aby samodzielnie myśleć.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Paul S. Kemp - Oszukani [Audiobook PL]

Skończyłem nagrania i montaż drugiej książki z cyklu "Old Republic". "Oszukani" są już na chomiku i czekają na swoją kolej na torrenty.org.

Tym razem to czystej krwi powieść akcji. Co prawda autor zastrzelił czytelników rozwiązaniami etycznymi, których zdradzać nie będę, ale i tak nie mają one dużego ciężaru. W sam raz na środek lata, dla miłośników SW.

Miłego słuchania.

wtorek, 30 lipca 2013

Papierowa "Fundacja" do kupienia na Allegro

Kochani,
Ponieważ nagranie cyklu "Fundacja" Asimova zostało zakończone, papierowe źródło mojego głosu trafiło na Allegro. Jeśli znacie kogoś, kto słuchać (w ogóle, albo mnie w szczególności) nie lubi, a chciałby przeczytać, to jest okazja.
A może mam już fanów, którzy pobiją się o "gadżet" - jeśli tak, to chętnie podpiszę każdy tom osobistą dedykacją :D
Tak czy owak, zapraszam: tutaj

poniedziałek, 29 lipca 2013

Wracam do Starej Republiki

Zacząłem nagranie "Oszukanych".
To już drugie moje spotkanie ze światem zarówno znanym, jak i nieznanym. No bo tak - Gwiezdne Wojny są obecne w moim życiu już baaaardzo długo. Mam tu na myśli filmy i książki. Nie ciągnęło mnie nigdy zanadto do gadżetów (choć nad zakupem zbroi szturmowca zastanawiałem się już kilkukrotnie [więcej nie mogę napisać, bo bloga czytuje czasami moja małżonka ;) ]). Kiedy moje dzieci wrastały w wiek gier komputerowych, przez naszego domowego PC-ta przewinęło się kilka gier z tego świata, ale były to głównie strzelanko-śmiganko-naparzanki.
Nie zetknąłem się nigdy z grami Knights of the Old Republic. Nie znam ich i nie poznam, bo nie czuję się na siłach siedzieć przed komputerem jeszcze więcej niż siedzę, i to "dla przyjemności". Tymczasem książki, za które się zabrałem dotyczą realiów tych gier.
Ciekaw jestem, czy - w waszej opinii - książki odbiera się lepiej jako uzupełnienie gry, czy może jest dokładnie na odwrót.

piątek, 26 lipca 2013

Isaac Asimov - Korzenie Fundacji [Audiobook PL]

Drodzy,
No i stało się! Cykl Fundacja skończony. "Korzenie Fundacji", wydane następnie pod tytułem "Narodziny Fundacji" czekają na akceptację na torrenty.org i ładują się na chomika.
Przy okazji - muszę Wam powiedzieć, że wielokrotnie korciło mnie, aby poprawić oczywiste błędy tłumaczki (swoją drogą, być może w wydaniu pod tytułem "Narodziny Fundacji" zostały one usunięte - nie wiem). Nóż mu się w kieszeni otwierał, kiedy czytałem, że ktoś tam jest "patetyczny", gdy w rzeczywistości chodziło o "żałosny" (ang. pathetic - jeden z tzw. "fałszywych przyjaciół", czyli słów przypominających nasze, ale o zupełnie innym znaczeniu). To są błędy, które mogę wybaczyć uczniowi szkoły średniej, ale nie tłumaczowi, którego nazwisko widnieje na stronie tytułowej książki, i który za swoją pracę dostał pieniądze.

Hari Seldon nie żyje.
Kiedy zaczynałem nagranie, podnosiły się głosy, że lepiej byłoby zacząć od "Preludium Fundacji" i iść z chronologią. Teraz, po zakończeniu, jestem pewien, że czytanie w kolejności powstawania książek jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Po pierwsze - nie da się ukryć, że "loty" Asimova sukcesywnie się w kolejnych tomach obniżały, więc już na początku czytelnik napotykałby dzieła najsłabsze. Po drugie - mimo iż Hari Seldon "we własnej osobie" wystąpił tylko w "Fundacji", a w dalszych tomach był tylko wspominany, to jednak stanowi postać centralną całego cyklu - w czytaniu chronologicznym czytelnik musiałby się zmagać z jego śmiercią (swoistym punktem kulminacyjnym i przesileniem) już na początku cyklu. Oczywiście można się ze mną nie zgodzić i teraz można zacząć także słuchać od chronologicznego początku, do końca.

Być może wrócę do trzech tomów cyklu napisanych przez innych autorów. Ale najpierw postaram się dołożyć do Fundacji także Roboty i Imperium Galaktyczne.

Tak więc, w tym wszechświecie także jeszcze trochę pracy przede mną.

środa, 24 lipca 2013

Do końca "Korzeni fundacji" coraz bliżej...

...a zarazem do zakończenia nagrania cyklu "Fundacja".  Wśród słuchaczy pojawiły się dwie grupy - jedni twierdzą, że należy ograniczyć się tylko do książek Asimova (ba! są i tacy, dla których sam Asimov napisał w tym temacie zbyt wiele, i na trylogii mógł z powodzeniem skończyć), drudzy nie odpuszczają i przypominają o trzech książkach innych autorów, przez wydawnictwo Rebis włączonych w cykl jako pozycje numer 3, 4 i 5.
Pozwólcie więc, że przedstawię swoje zamierzenia w tym zakresie.
Na półce czekają "Roboty" (bądź co bądź 6 książek) i "Imperium Galaktyczne" (kolejne trzy). Jeśli sił mi starczy i nagram te cykle Asimova, i do "zamknięcia" tematu pozostaną wyłącznie owe trzy "dopiski", to się nimi zajmę. Wcześniej nie.

środa, 17 lipca 2013

Zła karma

Spacer z moimi sukami.
Mijamy chłopca, lat 5-6, systematycznie rozdeptującego mrówki na chodniku.
Scenkę obserwuje babcia chłopca, pilnująca jego czterokołowego roweru, zniecierpliwiona tym, że musi stać w pełnym słońcu.
- No chodź już.
- Bawię się.
Przechodząc obok, pochylam się lekko ku chłopcu i mówię:
- Kiedyś przyjdzie Godzilla i ciebie rozdepcze, tak dla zabawy.
Babcia ma głośne pretensje do mnie.

wtorek, 16 lipca 2013

Zjawiska niezwykłe - cisza.

Jak się pewnie domyślacie, aby nagranie w ogóle dało się słuchać, to poza kilkoma innymi elementami (takimi jak lektor, mikrofon, zasilanie energią elektryczną), potrzebna jest także jaka taka cisza.
To są rzeczy, na które nie zwraca się zwykle uwagi, ale zróbcie kiedyś eksperyment - włóżcie słuchawki i uruchomcie mikrofon. Następnie zacznijcie słuchać.
Dopóki nie zbudujecie sobie dźwiękoszczelnego pomieszczenia - nie ma ciszy. I to jest normalne.
Natomiast w miarę częste próby nagrania czegokolwiek w warunkach choć trochę zbliżonych do ciszy spowodują, że urośnie w was swojska, nieskrępowana i bezinteresowna nienawiść do (uwaga, poniższa lista ma charakter indywidualny, a kolejność poszczególnych elementów odzwierciedla temperaturę moich uczuć):
- pilotów wojskowych (nie to, żebym nie doceniał bohaterskich wysiłków personelu naszych sił zbrojnych, obejmujących flotę szuwarowo-bagienną, wojska latawcowo-balonowe, oraz oddziały wtykające sobie gałęzie i inne elementy krajobrazu w celach maskowniczych, w obronie naszej obleganej zewsząd ziemi; ale włączanie dopalaczy dopiero nad moim domem uważam za działanie skierowane personalnie przeciwko mnie);
- pracowników administracji osiedlowej (niby lubię mieć czysto i schludnie wokół domu, ale chyba w życiu nie pojmę dlaczego stosują jakieś ręczne golarki do trawy, zamiast przejechać raz traktorem i mieć problem z bańki w ciągu pół godziny);
- sąsiadki z dołu, która na całe godziny zostawia w domu rozpaczliwie skomlącego psa (sam ma dwa i z wszystkich sił staram się tak organizować życie w domu, żeby moim sąsiadom, pod moją nieobecność, nie przeszkadzały);
- osiedlowych rajdowców (nie jestem nietolerancyjny - nienawidzę równo tych na dwóch i tych na czterech kółkach, którzy uważają, że im większy ryk, tym większa frajda).
Jak widzicie, wszyscy z czasem mogą zasłużyć na moją niechęć.
Kocham Was (bo w Internecie wystarczy wyłączyć głośniki) ;)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Podsumowanie w biegu

W biegu, bo się nie zatrzymuję :)
Od pewnego czasu prowadzę sobie na chomiku takie bieżące podsumowanie ilości czasu opublikowanych nagrań. Przypadek zrządził, że wraz z zakończeniem Revana dobiłem do 800 godzin. To oznacza ponad 33 doby!
A ilość czasu spędzona przed mikrofonem i komputerem, aby uzyskać te 800 godzin "czystych nagrań" to pewnie kolejnych 1000 godzin, albo więcej.
Jak dobiję do 1000 godzin nagrań netto trzeba będzie zrobić jakąś imprezę, albo coś... :D

Rozpocząłem nagranie "Korzeni Fundacji", co oznacza, że kończy się drugi wielki cykl SF. Za to GW dają niemal nieskończone możliwości - książki pojawiają się w takim tempie, że chyba nie da się ich wszystkich nagrać :)

Drew Karpyshyn - Revan [audiobook PL]

Wczoraj zakończyłem prace nad Revanem i rozchodzi się już w świat.
Muszę się tu przyznać, że w audiobooku popełniłem błąd. Nie zachowałem komsomolskiej czujności i źle zinterpretowałem imię Imperatora. Po nocy doszedłem do wniosku, że "vitiate" należało wymawiać jak zwykłe, angielskie słowo. Ale refleksja napadła mnie za późno. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.

Wkrótce wracam do zakończenia asimovskiej Fundacji.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Nik Pierumow - trylogia "Pierścień mroku" - papierowa na sprzedaż

Drodzy!
Robię miejsce na półce, więc trzy tomy Pierumowa - Ostrze elfów, Czarna włócznia i Adamant Henny - idą pod młotek.
Tu: http://allegro.pl/nik-pierumow-trylogia-pierscien-mroku-i3382882325.html znajdziecie aukcję.
Jakikolwiek dochód uda się ze sprzedaży tych książek uzyskać, wpłatę przekażę na konto Weroniki:




Zapraszam do licytacji.

niedziela, 7 lipca 2013

Revan - powrót do Star Wars

Muszę Wam powiedzieć, że po języku Lema, prostota językowa Revana jest miodem lanym na moją duszę, a przynajmniej język. Cóż za ulga, nie musieć rozgryzać niemal każdego zdania :)

Liczę więc na dość sprawne nagranie pierwszego tomu w cyklu "Old Republic".

W kolejce czeka ostatni tom Fundacji (nie wliczam w to książek innych autorów, ani innych, powiązanych, cykli).

czwartek, 4 lipca 2013

Stanisław Lem - Fiasko

Drodzy,
Nagrałem już sakramentalne "Nagranie to przeznaczone jest dla moich znajomych....", wieńczące trud przeczytania "Fiaska" Stanisława Lema.
Trud, zaiste.
Już wcześniej pisałem o momentami szalenie udziwnionej składni. Do tego dochodzi także słowotwórstwo. To co mnie absolutnie nie raziło w tych pozycjach, które Lem pisał z "przymrużeniem oka", przeszkadza mi w czytaniu powieści jak najbardziej poważnej. Denerwuje mnie także maniera sięgania po najrzadziej chyba używane synonimy - "chyżość przyświetlna" zamiast "prędkości przyświetlnej" (nie wspominając już o tym, że 99% ludzi w tym wypadku powiedziałoby o "prędkości bliskiej prędkości światła") może być tego przykładem.
Ale gdyby tylko o warstwę formy chodziło, mógłbym machnąć ręką i powiedzieć (dostosowując się do lemowskiego stylu), że to "autorska licentia poetica". Mam jednak problem z zaakceptowaniem meritum. Rozumiem, że chodziło o tytułowe fiasko, więc o niepowodzenie na całej linii, niepowodzenie spektakularne, a w dodatku niepowodzenie, którego przyczyny są dyskusyjne, niejednoznaczne. Ale coś się chyba Autorowi w konstruowaniu greckiej tragedii nie udało. Ciąg założeń, obserwacji i wyciąganych z nich wniosków, stanowiących podstawę dla kolejnych działań nie jest spójny i do końca przekonujący. Przynajmniej dla mnie. Mam nieodparte wrażenie, że Lem celowo ogranicza horyzonty swoich bohaterów i celowo zubaża narzędzia, jakimi dysponują. Oczywiście wolno mu - to on jest autorem.
Jako czytelnik jednak mam do Was pytanie - kiedy już dotrzecie do finałowego fiaska i nie będziemy tu musieli ujawniać żadnych point - nie znaleźlibyście w zakresie tych technologii, które Lem daje do ręki astronautom, metody na to, aby "dowód życia" pilota przekazywać do macierzystej jednostki bez konieczności fizycznego wracania do guzika w rakiecie raz na 100 minut? Mnie takie rozwiązanie przyszło do głowy niemal od razu, wraz z konstatacją, że brak uwzględnienia możliwości, że żywy i dobrze się mający pilot dokonujący pierwszego w historii kontaktu z obcą cywilizacją może mieć na głowie rzeczy zdecydowanie bardziej absorbujące i frapujące, niż drałowanie co 100 minut do guzika w rakiecie, świadczy o wyjątkowo niskim poziomie wyobraźni dowódców misji. Szczególnie, jeśli od owego przyciśnięcia guzika (a właściwie jego braku) tak wiele ma zależeć.

Rozgadałem się. Nagranie skończone, ale montaż zajmie mi jeszcze przynajmniej 1 dzień. Potem nagranie pójdzie w świat.

czwartek, 27 czerwca 2013

Polska literatura po raz pierwszy

Od jakiegoś czasu Piotr "wiercił mi dziurę w brzuchu" o nagranie powieści Stanisława Lema "Fiasko". Lem jest dość chętnie nagrywany przez oficjalne wydawnictwa - zdziwiłem się więc, że czegoś (przynajmniej z zakresu pozycji beletrystycznych tego autora) brakuje.
Lema czytałem bardzo chętnie jakieś 20 lat temu. Muszę przyznać, że jego "Summa technologiae" była swojego czasu pozycją dla mnie ważną. Ale przyznaję się bez bicia, że "Fiaska" nie znałem. Teraz więc je poznaję..., i chyba będę musiał odkurzyć starą kolekcję Wydawnictwa Literackiego, żeby sprawdzić, czy mnie pamięć myli, czy też "Fiasko" napisał Lem innym językiem niż zwykle.
W czasie nagrania borykam się bowiem z dość nietypową składnią i celowym udziwnianiem zdań. "Nie co dzień dławi się rakiecie podczas lądowania ciąg.", "Toż pan jest pilotem?", "Każda forma i rzecz tłumaczy się tam czyjąś korzyścią, to zaś, co takiej korzyści jawnie wyzbyte, jak lodowce Antarktydy czy łańcuchy górskie, stanowi enklawę pustynną, wyjątek z reguły, dziki choć może urodziwy nieużytek, ale nie na pewno, gdyż człowiek, wziąwszy się do obracania biegu rzek, by użyźnić bezwodną suszę, albo ocieplając bieguny, za poprawę jednych obszarów płacił stepowieniem innych i naruszał tym samym klimatyczną równowagę
biosfery, wyregulowaną przez ewolucyjny mozół życia z pozorną tylko bylejakością."
Efekt jest taki, że bywają zdania, które czytam trzy, cztery razy, żeby dopasować frazę do sensu zdania i zachować jego czytelność. Jest to, oczywiście, po części związane także z moim niedostatkiem umiejętności, ale nawet Thoreau nie sprawiał mi tylu trudności.

wtorek, 25 czerwca 2013

Isaac Asimov - Preludium Fundacji [audiobook PL]

Nagranie i montaż skończone. Wszystkie pliki oraz paczka 96 kbps są na chomiku. Wkrótce z pewnością także w wielu innych miejscach.
Jedna refleksja i jedna prośba.
Refleksja jest następująca: Asimov w tej książce stracił formę. Być może czytając Preludium jako pierwszą pozycję z cyklu "Fundacja", wszystko nie jest tak oczywiste, ale postępując zgodnie z chronologią pisania, rozwój akcji jest niemal oczywisty już po dwóch czy trzech pierwszych rozdziałach. Aż się boję, co będzie z kolejną pozycją z cyklu. Ale, być może, jest to dostatecznie dobry argument za czytaniem Fundacji w kolejności chronologicznej, a nie w kolejności pisania.
Prośba natomiast jest taka: nie mam żadnej kontroli nad tym, jak rozchodzą się moje nagrania. Gdyby kiedykolwiek rzuciła Wam się w oczy sytuacja, w której aby pobrać moje nagranie trzeba uiścić jakąś opłatę, dawajcie mi proszę znać. Ja nie pobieram żadnych opłat i nie życzę sobie, aby ktokolwiek próbował sobie w ten sposób robić jakiś własny biznes.

Wkrótce usiądę do następnych nagrań - waham się jeszcze, czy wrócić teraz do GW, czy zrobić sobie oddech od cykli i podążyć za sugestią Słuchacza i zająć się "Fiaskiem" Lema. Najbliższa przyszłość pokaże.

niedziela, 23 czerwca 2013

"Prawda czasu - prawda ekranu"

Mili,
Cyknąłem przed parunastoma minutami taką fotkę:
Idylla.
A teraz prawda czasu: wybrałem się w teren w nadziei na wschód księżyca, właśnie przetoczyła się burza, nadal pada i to dość mocno, w lewej ręce trzymam parasol, prawą owijam wokół lewej nogi dwie smycze, na których w różnych kierunkach miotają się moje dwie suki (zachwyt! zachwyt! zboże! zachwyt! ślady zajęcy! zachwyt! kałuża! zachwyt!), parasolem staram się osłaniać aparat, który nie bardzo lubi wodę, wokół tej swoistej grupy Laokoona uwijają się w maniakalnym roju jakieś miliardy komarów (człowiek! człowiek! krew! krew! zachwyt! krew! człowiek! zachwyt! krew!). Migawka. Pędem - zmywamy się do samochodu, bo mnie tu żywcem zeżrą!!!
Idylla ;)

sobota, 22 czerwca 2013

Efekt "dnia płynącego nosa"

Drodzy,
Dziś otwarły się krynice mojego alergicznego nosa i nie było sensu nawet siadać do nagrywania. Czas jednak trzeba spędzić pożytecznie, więc pomontowałem conieco (wyniki na chomiku), a także - zgodnie z wcześniejszą "zakodowaną" informacją - skończyłem produkcję prototypowego holocronu.
Jest to efekt inspiracji internetowych i własnych, skromnych, umiejętności.
Poddaję pod ocenę :)



środa, 19 czerwca 2013

Annuntio vobis gaudium magnum

Weronika, której tak dzielnie pomagacie, ma od niedzieli braciszka. Facet jest zdrowy i silny. Ledwie się urodził, a już ma przed sobą ważne zadanie - ma się jak najsprawniej rozwijać, aby doścignąć powoli rozwijającą się starszą siostrę, a potem - prześcigając ją w rozwoju - pociągnąć ją za sobą. Wszyscy mają nadzieję, że dzięki młodszemu bratu Weronika także wykona krok do przodu. A każdy krok jest wielką radością.

piątek, 14 czerwca 2013

Asimov - Preludium Fundacji

Szanowni,
Nie ma się co szczególnie rozpisywać - prace nad kolejnym (i w pewnym sensie pierwszym) tomem Fundacji rozpoczęte.

Muszę z pewnym bólem stwierdzić, że nadeszła w pełni pora roku nie sprzyjająca mojej pracy przed mikrofonem. Mam nadzieję, że kichanie i zapchany nos (ach, te pyłki!) nie są zanadto słyszalne.
Zapału mi, co prawda, nie brakuje, ale czasami dopada mnie straszne zmęczenie.
Aby do zimy!!!

środa, 12 czerwca 2013

Zaginione plemię Sithów - nagranie zakończone

Zanim zmontuję wszystko i udostępnię, pozwólcie że podzielę się swoją refleksją dotyczącą tej książki.

Miller jest z pewnością sprawniejszym rzemieślnikiem słowa od Karpyshyna. Dotyczy to zarówno sposobu narracji, jak i intrygi.

Ale... (zawsze jest jakieś "ale", do którego przyczepi się taki mędrek jak ja) zastanówmy się: wykreowanie planety pozbawionej złóż metali stanowi pomysłowy sposób uzasadnienia braku rozwoju techniki. Co prawda jest to przede wszystkim odzwierciedlenie naszego "ziemskiego" punktu widzenia - bo to u nas całość postępu technicznego oparta jest na metalach - nawet epoki naszego rozwoju nazwaliśmy od nazw metali obrabianych w danym okresie (epoka brązu, żelaza) - i w SF można by się pokusić o wymyślenie ścieżki rozwoju technologicznego nie opartego na metalu, ale w końcu nie koniecznie. Przyjmijmy więc, że nie ma metali i związanego z nimi rozwoju techniki. Czy jednak społeczeństwo rzucone przez przypadek z poziomu techniki podróży kosmicznych na prymitywną planetę na etapie obróbki kamienia, przez następnych 2 tysiące lat naprawdę nie jest w stanie opracować żadnych form transportu w celu eksploracji planety? Jeśli wierzyć eksperymentowi Thora Heyerdahla, nawet starożytni Egipcjanie nie dysponujący żadnymi drzewami, z których można było budować statki, byli w stanie powiązać papirus w łódź zdolną do pokonania Atlantyku. A Sithowie przez 2 tysiące lat nie wyściubili nosa poza wyspę, jak się później okazało, oddaloną o trzy (!!!!) dni lotu balonem od sąsiedniego kontynentu???

wtorek, 11 czerwca 2013

W razie gdybyście cierpieli na nadmiar...

kasy, to mam następującą, dobrą wiadomość. Weronikę można wesprzeć nie tylko 1% podatku, ale także bieżącymi wpłatami na dedykowane dla niej konto.

Przede wszystkim muszę Wam podziękować. Doszły mnie słuchy, że dziewczynka, której tak dzielnie pomagacie mogła wyjechać na kosztowny turnus rehabilitacyjny.

Zanim więc nadejdzie kolejne roczne rozliczenie podatku, podpowiadam, że Fundacja Jaś i Małgosia przyjmuje wpłaty na konto: 88 1240 2539 1111 0010 2766 0745, z dopiskiem "Weronika Pawłowska #107".

wtorek, 4 czerwca 2013

John Jackson Miller - Zaginione plemię Sithów

Jeśli pamiętacie, jakiś czas temu pytałem o kolejność, jaką powinienem przyjąć nagrywając książki z wszechświata Gwiezdnych Wojen. "Lud" wyraził wolę, aby postępować chronologicznie, a nie w kolejności powstawania książek (i filmów). Żyjąc w nieświadomości zacząłem więc od trylogii Dartha Bane'a. Zostałem jednak szybko oświecony, że istnieje pozycja chronologicznie wcześniejsza.
Niniejszym informuję, że naprawiam swój błąd.
Zaginione plemię Sithów dzieje się 5000 lat przed bitwą o Yavin (rokiem zerowym). Autor (podobnie jak Drew Karpyshyn) macza palce w kreowaniu gier komputerowych w świecie Star Wars.

Isaac Asimov - Fundacja i Ziemia - gotowe

Jak w tytule. Torrent już się rozchodzi. Na chomiku zarówno 104 pliki w jakości 128 kbps i paczka 96 kbps.
Historia Fundacji się skończyła... Teraz trzeba będzie wrócić do początku. :)
Ale jeszcze nie teraz.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

powrót do lat dziecinnych

Jedną z moich ulubionych lektur lat dziecięco-młodzieńczych była książka Tomasza Jurasza "Stary koń. Czyli wędrówki ku tajemniczym historiom". Książka ta spowodowała wymuszenie na moim tacie wakacyjnej wyprawy tropami bohaterów.
Przyszło mi na myśl, że mógłbym złożyć hołd dziecięcym wspomnieniom i nagrać tę pozycję. Problem w tym, że nie mam jej. Może u kogoś z Was się zachowała i może mi pożyczyć?

A co do bieżącej pracy - Fundacja i Ziemia - nagranie zakończone. Teraz pozostał jeszcze montaż. Myślę, że jutro powinna się pojawić całość.

sobota, 1 czerwca 2013

dla rozluźnienia

właśnie zobaczyłem to w telewizji i pobiegłem poszukać w Internetach, żeby się z Wami podzielić moim skojarzeniem

https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=9cP5-un0OQw

Tak właśnie powstawali "Amerykańscy bogowie" mojej produkcji :)

niedziela, 26 maja 2013

Mamo

W tym miejscu i dziś należą Ci się podziękowania za to, że posadziłaś mnie przy mikrofonie i oddałaś mnie w ręce ludzi, którzy bez ogródek powiedzieli, jak wiele muszę się jeszcze nauczyć.
Dziękuję, że jesteś i żałuję, że tak wielu innych już nie ma.

środa, 22 maja 2013

Drodzy miłośnicy Ayn Rand

Wczoraj (21 maja) usłyszałem, że rząd (czyli nasz rodzimy Wesley Mouch) przyjął projekt ustawy o ochronie miejsc pracy. Szczytne! Wspaniałe!
Nie jestem ekonomistą, na wielu rzeczach się nie znam, ale tak sobie myślę, że z pustego i Salomon nie naleje. Jeśli jakiś przedsiębiorca będzie ponosił straty i w związku z tym będzie miał otrzymać rządowe wsparcie, aby nie zwalniać pracowników, to oznacza to mniej więcej tyle, że ja - jeśli straty nie poniosę - zostanę znów okradziony z moich pieniędzy. Bo przecież, jak powiedziała śp. Margaret Thatcher, "rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy".
Co więcej, wielu zacznie się w tej sytuacji zastanawiać, jak by tu ponieść tę co najmniej 15% stratę, i dostać owe obiecane środki od rządu - co jest z pewnością prostsze od zastanawiania się, co zrobić, żeby uzyskać wyższy zysk.
A Wesley Mouch będzie się zastanawiał, komu by tu ukraść pieniądze, żeby spełnić swoje obietnice, zamiast myśleć o tym, co zrobić, żeby przedsiębiorcom było łatwiej dążyć do maksymalizacji zysków.
Ale co ja tam wiem.... Gdzie mi tam do intelektu Wesleyów Mouchów i panów Thompsonów...

niedziela, 19 maja 2013

Fundacja i Ziemia - prace nad audiobookiem rozpoczęte

Drodzy,
Zacząłem prace nad kolejnym tomem cyklu Fundacja. Tak jakoś jest u Asimova (i w wielu innych cyklach powieściowych), że kolejne tomy są obszerniejsze od poprzednich. Wielkość "Fundacji i Ziemi" także należy do pokaźnych, więc na zakończenie rozpoczęte pracy będziecie musieli trochę poczekać. Chciałbym nagrywać w tempie około 1 rozdziału dziennie, ale życie zweryfikuje te zamierzenia.
Dla niecierpliwych - jak zwykle wszystko to, co nagrane i zmontowane trafia na mojego chomika "mako_new" (http://chomikuj.pl/mako_new).
Trzymajcie się i trzymajcie kciuki

piątek, 17 maja 2013

Trylogia Darth Bane. Audiobook PL. Zakończona

To właściwie tyle...





No ale skoro tu jestem, to podzielę się refleksją, że Drew Karpyshyn nie zostanie moim ulubionym autorem. To, że jest to scenarzysta gier komputerowych wyłazi każdym szwem jego książek. Fabuła o nużącej liniowości. Nawet niby sprytne klamry spinające fabułę wszystkich trzech części są do bólu przewidywalne. No, ale za to na końcu postarał się o suspens.
Miłego słuchania :)

czepiło się gówno okrętu i krzyczy "płyniemy!"

Wybaczcie mi ten nie najbardziej elegancki kolokwializm, ale właśnie dotarło do mojej wiadomości, że "Atlas zbuntowany" jest rozpowszechniany w necie jako "produkcja ekipy TPi". Ponieważ "ekipa" nie zmieniła bitrate ani głośności, nie dokonała żadnych innych ingerencji w przygotowane przeze mnie pliki, a nawet nie potrudziła się, żeby zmienić mój, autorski opis torrenta, z mojej wstawki na torrenty.org, więc rzeczywiście ich (jego/jej) wkład produkcyjny jest imponujący :D
Zapraszam "ekipę" do współpracy - z radością zaprezentuję ile pracy potrzeba, żeby móc powiedzieć o czymś, że jest własną produkcją.

niedziela, 12 maja 2013

Darth Bane - Dynastia zła

Tu też nie będę się rozpisywał. Zdążyłem już nagrać parę rozdziałów zakończenia trylogii Dartha Bane'a. Kieruję się pokrętną logiką, że przynajmniej jedna grupa fanów będzie szybciej usatysfakcjonowana otrzymaniem całości.
Do miłośników Fundacji - trochę cierpliwości! Fundacja i Ziemia przytupuje już mi przy mikrofonie :)

Ayn Rand - Atlas zbuntowany [Audiobook PL] - gotowy

Drodzy,
Nie będę się rozpisywał. "Atlas" skończony - całość w odcinkach w jakości 128 kbps jest na chomiku "mako_new". Przygotowuję paczkę 96kbps dla potrzeb torrentów. Wszystko prawdopodobnie jeszcze dziś.

czwartek, 25 kwietnia 2013

trwam i nie straciłem zapału

Piszę krótko, aby ogłosić, że pogłoski dotyczące mojej śmierci są przedwczesne :). Fakt, że niewiele postępów widać na chomiku, czy tutaj, jest związany z: a) kilkudniowym wyjazdem (było świetnie, polecam gościnność Anglików), b) sporą ilością pracy. W związku z tym, wszystkie wolne chwile poświęcam na nagrywanie i nie siadam do montażu. Wkrótce długi majowy weekend - rodzina będzie się wałęsała po domu, i to będzie najodpowiedniejszy moment, by nadrobić zaległości w montażu, bo nagrywać się wtedy nie da.

PS. Za wszystkie wspomożenia dziękuję. Za chwilę kupię kolejne książki do przeczytania - myślę, że kilka GW, za które chcę się wkrótce zabrać.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

taka sprawa - dotacja

Postępując zgodnie z sugestią umieściłem na stronie przycisk dotacji. W związku z tym należy Wam się słowo wyjaśnienia. Moje nagrania były, są i będą moim hobby, a nie działalnością zarobkową. Po co więc ten przycisk?
Po pierwsze - nie mogę nie zauważyć, że jeśli ktoś chce nagrodzić mnie czymś tak istotnym, jak pieniądze, to jest to najwyższa forma uznania (każdy wie, ile wysiłku kosztuje ich zdobycie).
Po drugie - zastanawiałem się od jakiegoś czasu, jak rozwiązać sprawę ew. włączenia Was w nabywanie książek do czytania (raz się to udało, w wypadku Zgromadzenia żeńskiego - jeden z Was pożyczył mi książkę i po nagraniu otrzymał ją z powrotem)
Umowa jest więc taka - jeśli wpłynie jakakolwiek darowizna (do czego nie będę namawiał), to uzyskane środki idą na zakup kolejnej książki do przeczytania. Wszelkie ew. środki przekraczające potrzeby zakupowe będą szły na konto Weroniki. Podobnie będzie z kwotą uzyskaną ze sprzedaży książki po jej przeczytaniu.
Może tak być?

sobota, 13 kwietnia 2013

Niecierpliwicie się...

Kochani,
Ja rozumiem, że i ci, którzy czekają na całość "Atlasa", i ci, którzy czekają, aż wreszcie skończę "Atlasa" i wrócę do Fundacji lub Gwiezdnych Wojen, mogą się czuć równie zniecierpliwieni.
Pozwólcie więc, że wam uświadomię, co następuje:
1) czytam w chwilach wolnych, a nie zamiast pracy - mam to szczęście, że sam sobie jestem szefem, i że sam decyduję ile, kiedy i za ile pracuję, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że praca ma bezwzględny priorytet;
2) czytam, kiedy mam warunki - nie posiadam studia nagrań, w którym mógłbym się zamknąć, odgrodzić od reszty mieszkania i nagrywać do woli; a to oznacza, że mój czas wolny musi się zbiegać z nieobecnością reszty domowników, chwilową niechęcią moich suk do wyprowadzania mnie na spacer, oraz łaskawością sąsiadów (biegających w trepach, grających w tenisa czy innego ping-ponga, wiercących dziury w ścianach, skuwających kafelki, etc. - jeśli sami mieszkacie w bloku, wiecie o czym mówię) (w tym miejscu chciałbym serdecznie pozdrowić mojego sąsiada z góry, który komunikuje się ze swoją małżonką wyłącznie w sposób umożliwiający mieszkańcom dwóch sąsiednich klatek (bierny) udział w ich rozmowie [niech ona choć raz krzyknie "na pomoc", to wyślę do Ciebie policję]);
3) ilość stron książki jest wprost proporcjonalna do ilości czasu, jaki trzeba poświęcić, aby ją nagrać - im dłuższa książka, tym dłużej się ją nagrywa (proste, nie? ;) );
4) każde 10 minut nagrania wymaga kolejnych 12-15 minut montażu, aby wyciąć wszystkie (lub prawie wszystkie) pomyłki oraz artefakty o których wspominałem w punkcie 2.;

Szanowni, pracuję bardzo ciężko nad tym, aby wkrótce zmienić warunki lokalowe. Wtedy punkt 2 straci wiele na znaczeniu, choć wiele zyska punkt 1, bo trzeba się będzie wygrzebać z długów, w które nieuchronnie wpada się zmieniając mniejsze lokum o niższym standardzie na większe o wyższym. Tak czy inaczej - starajcie się cieszyć tym, co udaje mi się zrobić.

wtorek, 26 marca 2013

Ayn Rand - Atlas zbuntowany - audiobook

Jestem w trakcie nagrywania Atlasa zbuntowanego. (Pisałem o tym poprzednio)

W skądinąd idiotycznym filmie "Skarb narodów" jest taki drobny moment, w którym kobieta słucha wypowiedzi mężczyzny i stwierdza "nikt już nie mówi w ten sposób". Czytając narrację Ayn Rand nasuwa mi się właśnie to zdanie - nikt już nie mówi w ten sposób.

Język jest krystalicznie przejrzysty i prosty. A jednak zdania mienią się rewelacyjnymi perełkami opisów - czasami są to dwa - trzy słowa, które malują cały, plastyczny obraz.

Ale język ten nie służy samemu sobie. Zdecydowanie nie chodzi o fajerwerki i upajanie się własną elokwencją. Drogocenne kamienie języka służą opisowi świata strasznego. Świata, w którym dojmującym uczuciem jest rezygnacja, pogodzenie z absurdem, poczucie zniewolenia w sieci jakiś mętnych interesów wspieranych przez równie mętne media.

Po ponad 50 latach od powstania "Atlas" zaczyna się ziszczać. Chciałoby się powiedzieć: "Kim jest John Galt?"

sobota, 23 marca 2013

A teraz coś z zupełnie innej beczki - modrzew :D

Miłośnicy opowieści z naszej galaktyki lecz z baaardzo odległej jej przyszłości, po upadku Pierwszego Imperium Galaktycznego i w oczekiwaniu na Drugie, oraz miłośnicy historii z odległej galaktyki, bardzo dawno temu, będą pewnie nieco rozczarowani...
Fundacja i GW idą na chwilę w odstawkę. SPOKOJNIE! wrócą, ale poczułem nieodpartą potrzebę zmierzenia się z trochę inną fantastyką.
Z Ayn Rand zetknąłem się wyłącznie dzięki jednemu z Was - na tym blogu padła propozycja zajęcia się "Atlasem zbuntowanym". Znalazłem, przeczytałem. Jestem pod wrażeniem. Wrażeniem tym postaram się podzielić z Wami.
Nie będę się tu silił na recenzję (może spróbuję w jakimś kolejnym poście). Tak naprawdę, czytając Atlasa myślałem, że nasuwające się porównania z otaczającą nas rzeczywistością są tylko owocem mojego skrzywionego umysłu. A potem zobaczyłem zdjęcie jakiegoś faceta, trzymającego w rękach transparent o treści: "Atlas Shrugged - now in the non-fiction section" (czyli: Atlas zbuntowany - teraz na półce z literaturą faktu).
Atlasa nie da się prosto sklasyfikować. Być może najbliżej byłoby mu do "political fiction", ale wszelkie szufladkowanie jest bezcelowe.
Mam nadzieję, że posłuchanie słów wizjonerki, która na przełomie lat 40. i 50-tych ubiegłego wieku stworzyła świat tak poruszający i tak bliski temu, do czego zdaje się dążyć nasza cywilizacja będzie dla was satysfakcjonujące.
A Fundacja i Darth Bane spokojnie czekają na swoją kolej :)