Weronika

czwartek, 28 listopada 2013

Niedzielne polowanie na chomika

Drodzy, jako że dostępnego mi limitu pobierania na chomiku i tak w żadnym celu nie wykorzystuję, więc co niedzielę (jeśli oczywiście skleroza mnie nie zeżre), poczynając od 1 grudnia, wszystko z audiobooków będzie można ściągać za free, aż do wyczerpania owego limitu.
Mam gorącą prośbę do tych, którzy mają konta premium i regularnie spływają im punkty, aby pozwolili pobrać tym, dla których limit stanowi rzeczywisty problem.

wtorek, 26 listopada 2013

Mój nos i gardło

Dla innych ważny jest mózg i serce - szczególnie przy wyborze komórki. Dla mnie nos i gardło. A te właśnie stwierdziły, że czas sobie zrobić przerwę.
Dopóki z nosa mi się leje, a gardło chrypi, nowych nagrań nie będzie.
Myślcie o mnie ciepło.

niedziela, 24 listopada 2013

Wielke dzięki za darowizny

Kochani,
Czuję się w obowiązku nadrobić zaległość w zakresie dobrego wychowania. Od czasu do czasu spotyka mnie niekłamany zaszczyt otrzymania od Was darowizny.
Nie będę dziękował z imienia i nazwiska, bo do upubliczniania tech danych nie mam żadnego prawa, ale zainteresowani wiedzą, że to właśnie do nich kieruję te słowa.
Dotychczas dzięki Wam sfinansowałem zakup Asimova, którego czytanie powoli postępuje naprzód.
Zastanawiam się także nad zebraniem środków na czytnik/tablet, ale nad tym muszę się jeszcze zastanowić, ponieważ znaczna część dostępnych ebooków - szczególnie tych będących wynikiem skanowania i OCR - zawiera sporo błędów. W rezultacie czytanie zamienia się w zgadywankę, co tak naprawdę było w tym miejscu napisane.
Dzięki raz jeszcze

piątek, 22 listopada 2013

Odrobinę przedwczesny post dotyczący "Czas jest najprostszą rzeczą" C.D. Simaka

Przedwczesny, bo nagranie co prawda skończyłem, ale do montażu i obróbki trochę jeszcze materiału zostało. Myślę, że w weekend powinna się pojawić całość.

Piszę natomiast już teraz, bo świeżo po skończonej lekturze (coś tam Simaka czytałem w przeszłości, ale tej pozycji akurat nie) naszły mnie dwie refleksje, splatające się w jeden temat.

"Czas" powstał u progu lat 1960-tych. Dla literatury SF to strasznie dawno. W czasach, kiedy królowało kino i radio, a nie telewizja (i odnoszę się tu raczej do realiów po drugiej stronie żelaznej kurtyny, bo u nas królował Gomułka), kiedy telefon w domu był wyróżnieniem i świadectwem statusu, a prognozy dotyczące komputerów mówiły o tym, że być może maszyny liczące będą się kiedyś mieścić w jednym pomieszczeniu i kubaturze mniejszej niż hangar samolotowy. Literatura SF z tego okresu - szczególnie ta nie stroniąca od opisów futurystycznych technologii - bardzo często trąci myszką. Muszę z ręką na sercu powiedzieć, że Simak się w tym zakresie broni. I to bez trudu. Wykreowany świat przyszłości jest bardzo odmienny od tej przyszłości, w której żyjemy, ale nie budzi pełnego politowania uśmieszku. Pewnie dlatego, że od niesamowitych wynalazków technicznych autora bardziej interesuje Człowiek. A homo sapiens aż tak bardzo się przez tych 70 lat nie zmienił.

W pewnym sensie widzę nawet nieoczekiwaną aktualność prozy Simaka. On, pisząc o ciemnocie, bigoterii i o tolerancji nie myślał pewnie o tym, co nasuwa się na myśl człowiekowi drugiej dekady XXI wieku, ale nie zdziwię się wcale, gdyby tę akurat powieść "przytuliły" sobie środowiska "tęczowe".

I to jest może świadectwo wagi tej literatury, że w różnych czasach, w różnych okolicznościach i z różnych punktów widzenia, można ją uznawać za stale aktualną.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Amerykańscy bogowie jutro do pobrania free z chomika

Zwrócono mi uwagę, że jeden z odcinków "Amerykańskich bogów" przekracza wielkość 50 MB, co uniemożliwia jego ściągnięcie bez konta premium.
Aby więc nie wprowadzać zamieszania i nie dzielić pliku sztucznie na mniejsze, jutro (19.11) od rana do wieczora (czyli pewnie do około 10 wieczorem) katalog z tą książką będzie dostępny do pobrania na koszt mojego transferu.
Zapraszam, i nie wykluczam, że podobne akcje będę uskuteczniał także w przypadku innych dużych książek.

Koncert życzeń :)

Sukcesywnie jestem przez Was przysypywany propozycjami pozycji, które - Waszym zdaniem - powinienem przeczytać, bo:
- mój głos wyjątkowo do nich pasuje;
- jeśli nie ja, to nikt;
- to pozycja absolutnie kultowa;
- to najcieplejsze wspomnienie z młodości;
- to książka cenna, ważna i wartościowa; etc.
Przede wszystkim, jest mi z tego powodu miło, ponieważ każda taka propozycja czy prośba to oczywiście komplement dla mnie.
Z góry też muszę prosić o wybaczenie. Nie jestem w stanie spełnić wszystkich próśb. Nawet gdybym tylko tym się zajmował, to ilość złożonych propozycji przekracza możliwości zwykłego człowieka.

Są jednak propozycje, które powtarzają się wyjątkowo często, i - co ważne - są także zgodne z moimi zainteresowaniami. Tak jest, między innymi, z "Czas jest najprostszą rzeczą" Clifforda D. Simaka.

Ugiąłem się więc, i zacząłem nagrywać tę powieść. Rezultaty wkrótce.

niedziela, 17 listopada 2013

Imiona w polskim przekładzie Robotów

Muszę się z Wami podzielić jedną informacją związaną z nagraniem Asimova w przekładzie Michała Wroczyńskiego.
Tłumacz podjął - słuszną w moim mniemaniu - decyzję o pozostawieniu imion w brzmieniu angielskim. Tak więc główny ludzki bohater Robotów nazywa się w polskim przekładzie Elijah Bayley. Akurat zarówno ta postać, jak i postać jego żony - Jezebel - mogłyby z powodzeniem zostać spolszczone. Mielibyśmy Eljasza Balyey i jego żonę Jezebel (czytaną przez "J", a nie z angielska przez "Dż"). W "Pozytonowym detektywie" ułatwiłoby to nawet zadanie przedstawienia mającego znaczenie dla toku narracji, biblijnego pochodzenia obu imion. Ponieważ jednak został Elijah (Elajdża) i Jezebel (Dżezebel), musiałem w pewnym momencie, opisującym historię biblijną, zrezygnować z tego brzmienia, na rzecz brzmienia spolszczonego, bo inaczej opowieść biblijna brzmiałaby co najmniej dziwacznie. W "Nagim słońcu" problem taki wcale nie występuje. Anglojęzyczne imiona są ok i nigdzie "nie gryzą się" z narracją.
Ale pan Wroczyński zaskoczył mnie ogromnie, kreując jakąś przedziwną odmianę anglosaskich imion i nazwisk przez jak najbardziej polskie przypadki. W rezultacie, R Daneel Olivaw co chwila powtarza "...partnerze Elijahu". O ile napisać można wszystko, bo papier jest cierpliwy, o tyle, jak coś takiego wymówić? Nie łamałem sobie głowy, i w tym względzie pozwoliłem sobie na wprowadzenie modyfikacji polegającej na tym, aby imię Elijah nie było odmieniane przez przypadki. Podobną zasadę zastosowałem do wszystkich imion i nazwisk, które po odmianie brzmiałyby dziwacznie.
Mam nadzieję, że mi tę zmianę wybaczycie. Gdybym na "Elijahu" połamał sobie język, nie mógłbym przeczytać nic więcej. A może to byłaby w sumie dla was ulga...

sobota, 16 listopada 2013

"Nagie słońce" Asimova gotowe

Piszę krótko, bo się ciutkę śpieszę.
Gotowa książka idzie na chomika, przygotowałem torrent, który można pobrać z chomika i zacząć ssać bezpośrednio ode mnie, torrent dodałem też na torrenty.org i czeka na akceptację.

Refleksje i recenzje - później. Teraz lecę świętować imieniny córki :)

wtorek, 12 listopada 2013

Issac Asimov - Nagie słońce. Robotów tom 2

Po odetchnięciu świeżym poznańskim/swarzędzkim/koziegłowskim powietrzem, napchaniu się do nieprzytomności świętomarcińskimi rogalami, popchnięciu gęsiną (także świętomarcińską) i desperackiej próbie pozbycia się nadmiaru kalorii w basenach Term, usiadłem za mikrofonem i zainaugurowałem "Nagie słońce". Zaglądajcie na chomika, albo spokojnie poczekajcie na zakończenie prac, które z pewnością tu ogłoszę.

piątek, 8 listopada 2013

Star Wars - Timothy Zahn - Dziedzic Imperium [Audiobook PL]

Pierwszy tom trylogii Thrawna idzie w świat.

Tak sobie myślę, że nikt z miłośników GW pewnie by się nie pogniewał, gdyby trzecia trylogia filmowa Lucasa była właśnie ekranizacją cyklu powieściowego Zahna.
Ale tak z pewnością nie będzie. Chociażby dlatego, że aktorzy odtwarzający postacie Luka, Hana, Lei, Chewiego, Landa, etc. - choć jeszcze jak najbardziej "na chodzie" - nie wyglądają już tak, jakby wydarzenia dotyczyły czasu w pięć lat po Endorze.
Nie wiem (bo nie śledzę szczególnie uważnie), jakie są plany, ale aby upływ czasu był wiarygodny, to wydarzenia musiałby sięgać głęboko w NEJ.
Tak czy owak, obawiam się, że się wkrótce przekonamy. Tak - celowo piszę "obawiam się", bo ręka i oko reżysera powinny moim zdaniem skończyć się po oryginalnej trylogii (IV, V, VI).

Teraz nastąpi niewielka przerwa, gdyż jadę świętować imieniny w krainie, gdzie na ziemniaki mówią pyry, ale potem wracam i na tapetę pójdzie Asimov.