Weronika

wtorek, 30 lipca 2013

Papierowa "Fundacja" do kupienia na Allegro

Kochani,
Ponieważ nagranie cyklu "Fundacja" Asimova zostało zakończone, papierowe źródło mojego głosu trafiło na Allegro. Jeśli znacie kogoś, kto słuchać (w ogóle, albo mnie w szczególności) nie lubi, a chciałby przeczytać, to jest okazja.
A może mam już fanów, którzy pobiją się o "gadżet" - jeśli tak, to chętnie podpiszę każdy tom osobistą dedykacją :D
Tak czy owak, zapraszam: tutaj

poniedziałek, 29 lipca 2013

Wracam do Starej Republiki

Zacząłem nagranie "Oszukanych".
To już drugie moje spotkanie ze światem zarówno znanym, jak i nieznanym. No bo tak - Gwiezdne Wojny są obecne w moim życiu już baaaardzo długo. Mam tu na myśli filmy i książki. Nie ciągnęło mnie nigdy zanadto do gadżetów (choć nad zakupem zbroi szturmowca zastanawiałem się już kilkukrotnie [więcej nie mogę napisać, bo bloga czytuje czasami moja małżonka ;) ]). Kiedy moje dzieci wrastały w wiek gier komputerowych, przez naszego domowego PC-ta przewinęło się kilka gier z tego świata, ale były to głównie strzelanko-śmiganko-naparzanki.
Nie zetknąłem się nigdy z grami Knights of the Old Republic. Nie znam ich i nie poznam, bo nie czuję się na siłach siedzieć przed komputerem jeszcze więcej niż siedzę, i to "dla przyjemności". Tymczasem książki, za które się zabrałem dotyczą realiów tych gier.
Ciekaw jestem, czy - w waszej opinii - książki odbiera się lepiej jako uzupełnienie gry, czy może jest dokładnie na odwrót.

piątek, 26 lipca 2013

Isaac Asimov - Korzenie Fundacji [Audiobook PL]

Drodzy,
No i stało się! Cykl Fundacja skończony. "Korzenie Fundacji", wydane następnie pod tytułem "Narodziny Fundacji" czekają na akceptację na torrenty.org i ładują się na chomika.
Przy okazji - muszę Wam powiedzieć, że wielokrotnie korciło mnie, aby poprawić oczywiste błędy tłumaczki (swoją drogą, być może w wydaniu pod tytułem "Narodziny Fundacji" zostały one usunięte - nie wiem). Nóż mu się w kieszeni otwierał, kiedy czytałem, że ktoś tam jest "patetyczny", gdy w rzeczywistości chodziło o "żałosny" (ang. pathetic - jeden z tzw. "fałszywych przyjaciół", czyli słów przypominających nasze, ale o zupełnie innym znaczeniu). To są błędy, które mogę wybaczyć uczniowi szkoły średniej, ale nie tłumaczowi, którego nazwisko widnieje na stronie tytułowej książki, i który za swoją pracę dostał pieniądze.

Hari Seldon nie żyje.
Kiedy zaczynałem nagranie, podnosiły się głosy, że lepiej byłoby zacząć od "Preludium Fundacji" i iść z chronologią. Teraz, po zakończeniu, jestem pewien, że czytanie w kolejności powstawania książek jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Po pierwsze - nie da się ukryć, że "loty" Asimova sukcesywnie się w kolejnych tomach obniżały, więc już na początku czytelnik napotykałby dzieła najsłabsze. Po drugie - mimo iż Hari Seldon "we własnej osobie" wystąpił tylko w "Fundacji", a w dalszych tomach był tylko wspominany, to jednak stanowi postać centralną całego cyklu - w czytaniu chronologicznym czytelnik musiałby się zmagać z jego śmiercią (swoistym punktem kulminacyjnym i przesileniem) już na początku cyklu. Oczywiście można się ze mną nie zgodzić i teraz można zacząć także słuchać od chronologicznego początku, do końca.

Być może wrócę do trzech tomów cyklu napisanych przez innych autorów. Ale najpierw postaram się dołożyć do Fundacji także Roboty i Imperium Galaktyczne.

Tak więc, w tym wszechświecie także jeszcze trochę pracy przede mną.

środa, 24 lipca 2013

Do końca "Korzeni fundacji" coraz bliżej...

...a zarazem do zakończenia nagrania cyklu "Fundacja".  Wśród słuchaczy pojawiły się dwie grupy - jedni twierdzą, że należy ograniczyć się tylko do książek Asimova (ba! są i tacy, dla których sam Asimov napisał w tym temacie zbyt wiele, i na trylogii mógł z powodzeniem skończyć), drudzy nie odpuszczają i przypominają o trzech książkach innych autorów, przez wydawnictwo Rebis włączonych w cykl jako pozycje numer 3, 4 i 5.
Pozwólcie więc, że przedstawię swoje zamierzenia w tym zakresie.
Na półce czekają "Roboty" (bądź co bądź 6 książek) i "Imperium Galaktyczne" (kolejne trzy). Jeśli sił mi starczy i nagram te cykle Asimova, i do "zamknięcia" tematu pozostaną wyłącznie owe trzy "dopiski", to się nimi zajmę. Wcześniej nie.

środa, 17 lipca 2013

Zła karma

Spacer z moimi sukami.
Mijamy chłopca, lat 5-6, systematycznie rozdeptującego mrówki na chodniku.
Scenkę obserwuje babcia chłopca, pilnująca jego czterokołowego roweru, zniecierpliwiona tym, że musi stać w pełnym słońcu.
- No chodź już.
- Bawię się.
Przechodząc obok, pochylam się lekko ku chłopcu i mówię:
- Kiedyś przyjdzie Godzilla i ciebie rozdepcze, tak dla zabawy.
Babcia ma głośne pretensje do mnie.

wtorek, 16 lipca 2013

Zjawiska niezwykłe - cisza.

Jak się pewnie domyślacie, aby nagranie w ogóle dało się słuchać, to poza kilkoma innymi elementami (takimi jak lektor, mikrofon, zasilanie energią elektryczną), potrzebna jest także jaka taka cisza.
To są rzeczy, na które nie zwraca się zwykle uwagi, ale zróbcie kiedyś eksperyment - włóżcie słuchawki i uruchomcie mikrofon. Następnie zacznijcie słuchać.
Dopóki nie zbudujecie sobie dźwiękoszczelnego pomieszczenia - nie ma ciszy. I to jest normalne.
Natomiast w miarę częste próby nagrania czegokolwiek w warunkach choć trochę zbliżonych do ciszy spowodują, że urośnie w was swojska, nieskrępowana i bezinteresowna nienawiść do (uwaga, poniższa lista ma charakter indywidualny, a kolejność poszczególnych elementów odzwierciedla temperaturę moich uczuć):
- pilotów wojskowych (nie to, żebym nie doceniał bohaterskich wysiłków personelu naszych sił zbrojnych, obejmujących flotę szuwarowo-bagienną, wojska latawcowo-balonowe, oraz oddziały wtykające sobie gałęzie i inne elementy krajobrazu w celach maskowniczych, w obronie naszej obleganej zewsząd ziemi; ale włączanie dopalaczy dopiero nad moim domem uważam za działanie skierowane personalnie przeciwko mnie);
- pracowników administracji osiedlowej (niby lubię mieć czysto i schludnie wokół domu, ale chyba w życiu nie pojmę dlaczego stosują jakieś ręczne golarki do trawy, zamiast przejechać raz traktorem i mieć problem z bańki w ciągu pół godziny);
- sąsiadki z dołu, która na całe godziny zostawia w domu rozpaczliwie skomlącego psa (sam ma dwa i z wszystkich sił staram się tak organizować życie w domu, żeby moim sąsiadom, pod moją nieobecność, nie przeszkadzały);
- osiedlowych rajdowców (nie jestem nietolerancyjny - nienawidzę równo tych na dwóch i tych na czterech kółkach, którzy uważają, że im większy ryk, tym większa frajda).
Jak widzicie, wszyscy z czasem mogą zasłużyć na moją niechęć.
Kocham Was (bo w Internecie wystarczy wyłączyć głośniki) ;)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Podsumowanie w biegu

W biegu, bo się nie zatrzymuję :)
Od pewnego czasu prowadzę sobie na chomiku takie bieżące podsumowanie ilości czasu opublikowanych nagrań. Przypadek zrządził, że wraz z zakończeniem Revana dobiłem do 800 godzin. To oznacza ponad 33 doby!
A ilość czasu spędzona przed mikrofonem i komputerem, aby uzyskać te 800 godzin "czystych nagrań" to pewnie kolejnych 1000 godzin, albo więcej.
Jak dobiję do 1000 godzin nagrań netto trzeba będzie zrobić jakąś imprezę, albo coś... :D

Rozpocząłem nagranie "Korzeni Fundacji", co oznacza, że kończy się drugi wielki cykl SF. Za to GW dają niemal nieskończone możliwości - książki pojawiają się w takim tempie, że chyba nie da się ich wszystkich nagrać :)

Drew Karpyshyn - Revan [audiobook PL]

Wczoraj zakończyłem prace nad Revanem i rozchodzi się już w świat.
Muszę się tu przyznać, że w audiobooku popełniłem błąd. Nie zachowałem komsomolskiej czujności i źle zinterpretowałem imię Imperatora. Po nocy doszedłem do wniosku, że "vitiate" należało wymawiać jak zwykłe, angielskie słowo. Ale refleksja napadła mnie za późno. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.

Wkrótce wracam do zakończenia asimovskiej Fundacji.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Nik Pierumow - trylogia "Pierścień mroku" - papierowa na sprzedaż

Drodzy!
Robię miejsce na półce, więc trzy tomy Pierumowa - Ostrze elfów, Czarna włócznia i Adamant Henny - idą pod młotek.
Tu: http://allegro.pl/nik-pierumow-trylogia-pierscien-mroku-i3382882325.html znajdziecie aukcję.
Jakikolwiek dochód uda się ze sprzedaży tych książek uzyskać, wpłatę przekażę na konto Weroniki:




Zapraszam do licytacji.

niedziela, 7 lipca 2013

Revan - powrót do Star Wars

Muszę Wam powiedzieć, że po języku Lema, prostota językowa Revana jest miodem lanym na moją duszę, a przynajmniej język. Cóż za ulga, nie musieć rozgryzać niemal każdego zdania :)

Liczę więc na dość sprawne nagranie pierwszego tomu w cyklu "Old Republic".

W kolejce czeka ostatni tom Fundacji (nie wliczam w to książek innych autorów, ani innych, powiązanych, cykli).

czwartek, 4 lipca 2013

Stanisław Lem - Fiasko

Drodzy,
Nagrałem już sakramentalne "Nagranie to przeznaczone jest dla moich znajomych....", wieńczące trud przeczytania "Fiaska" Stanisława Lema.
Trud, zaiste.
Już wcześniej pisałem o momentami szalenie udziwnionej składni. Do tego dochodzi także słowotwórstwo. To co mnie absolutnie nie raziło w tych pozycjach, które Lem pisał z "przymrużeniem oka", przeszkadza mi w czytaniu powieści jak najbardziej poważnej. Denerwuje mnie także maniera sięgania po najrzadziej chyba używane synonimy - "chyżość przyświetlna" zamiast "prędkości przyświetlnej" (nie wspominając już o tym, że 99% ludzi w tym wypadku powiedziałoby o "prędkości bliskiej prędkości światła") może być tego przykładem.
Ale gdyby tylko o warstwę formy chodziło, mógłbym machnąć ręką i powiedzieć (dostosowując się do lemowskiego stylu), że to "autorska licentia poetica". Mam jednak problem z zaakceptowaniem meritum. Rozumiem, że chodziło o tytułowe fiasko, więc o niepowodzenie na całej linii, niepowodzenie spektakularne, a w dodatku niepowodzenie, którego przyczyny są dyskusyjne, niejednoznaczne. Ale coś się chyba Autorowi w konstruowaniu greckiej tragedii nie udało. Ciąg założeń, obserwacji i wyciąganych z nich wniosków, stanowiących podstawę dla kolejnych działań nie jest spójny i do końca przekonujący. Przynajmniej dla mnie. Mam nieodparte wrażenie, że Lem celowo ogranicza horyzonty swoich bohaterów i celowo zubaża narzędzia, jakimi dysponują. Oczywiście wolno mu - to on jest autorem.
Jako czytelnik jednak mam do Was pytanie - kiedy już dotrzecie do finałowego fiaska i nie będziemy tu musieli ujawniać żadnych point - nie znaleźlibyście w zakresie tych technologii, które Lem daje do ręki astronautom, metody na to, aby "dowód życia" pilota przekazywać do macierzystej jednostki bez konieczności fizycznego wracania do guzika w rakiecie raz na 100 minut? Mnie takie rozwiązanie przyszło do głowy niemal od razu, wraz z konstatacją, że brak uwzględnienia możliwości, że żywy i dobrze się mający pilot dokonujący pierwszego w historii kontaktu z obcą cywilizacją może mieć na głowie rzeczy zdecydowanie bardziej absorbujące i frapujące, niż drałowanie co 100 minut do guzika w rakiecie, świadczy o wyjątkowo niskim poziomie wyobraźni dowódców misji. Szczególnie, jeśli od owego przyciśnięcia guzika (a właściwie jego braku) tak wiele ma zależeć.

Rozgadałem się. Nagranie skończone, ale montaż zajmie mi jeszcze przynajmniej 1 dzień. Potem nagranie pójdzie w świat.