Weronika

wtorek, 26 marca 2013

Ayn Rand - Atlas zbuntowany - audiobook

Jestem w trakcie nagrywania Atlasa zbuntowanego. (Pisałem o tym poprzednio)

W skądinąd idiotycznym filmie "Skarb narodów" jest taki drobny moment, w którym kobieta słucha wypowiedzi mężczyzny i stwierdza "nikt już nie mówi w ten sposób". Czytając narrację Ayn Rand nasuwa mi się właśnie to zdanie - nikt już nie mówi w ten sposób.

Język jest krystalicznie przejrzysty i prosty. A jednak zdania mienią się rewelacyjnymi perełkami opisów - czasami są to dwa - trzy słowa, które malują cały, plastyczny obraz.

Ale język ten nie służy samemu sobie. Zdecydowanie nie chodzi o fajerwerki i upajanie się własną elokwencją. Drogocenne kamienie języka służą opisowi świata strasznego. Świata, w którym dojmującym uczuciem jest rezygnacja, pogodzenie z absurdem, poczucie zniewolenia w sieci jakiś mętnych interesów wspieranych przez równie mętne media.

Po ponad 50 latach od powstania "Atlas" zaczyna się ziszczać. Chciałoby się powiedzieć: "Kim jest John Galt?"

sobota, 23 marca 2013

A teraz coś z zupełnie innej beczki - modrzew :D

Miłośnicy opowieści z naszej galaktyki lecz z baaardzo odległej jej przyszłości, po upadku Pierwszego Imperium Galaktycznego i w oczekiwaniu na Drugie, oraz miłośnicy historii z odległej galaktyki, bardzo dawno temu, będą pewnie nieco rozczarowani...
Fundacja i GW idą na chwilę w odstawkę. SPOKOJNIE! wrócą, ale poczułem nieodpartą potrzebę zmierzenia się z trochę inną fantastyką.
Z Ayn Rand zetknąłem się wyłącznie dzięki jednemu z Was - na tym blogu padła propozycja zajęcia się "Atlasem zbuntowanym". Znalazłem, przeczytałem. Jestem pod wrażeniem. Wrażeniem tym postaram się podzielić z Wami.
Nie będę się tu silił na recenzję (może spróbuję w jakimś kolejnym poście). Tak naprawdę, czytając Atlasa myślałem, że nasuwające się porównania z otaczającą nas rzeczywistością są tylko owocem mojego skrzywionego umysłu. A potem zobaczyłem zdjęcie jakiegoś faceta, trzymającego w rękach transparent o treści: "Atlas Shrugged - now in the non-fiction section" (czyli: Atlas zbuntowany - teraz na półce z literaturą faktu).
Atlasa nie da się prosto sklasyfikować. Być może najbliżej byłoby mu do "political fiction", ale wszelkie szufladkowanie jest bezcelowe.
Mam nadzieję, że posłuchanie słów wizjonerki, która na przełomie lat 40. i 50-tych ubiegłego wieku stworzyła świat tak poruszający i tak bliski temu, do czego zdaje się dążyć nasza cywilizacja będzie dla was satysfakcjonujące.
A Fundacja i Darth Bane spokojnie czekają na swoją kolej :)

sobota, 16 marca 2013

Drew Karpyshyn - Darth Bane. Zasada dwóch

Miniony tydzień starałem się wykorzystać do maksimum. Może nie bardzo to widać na chomiku, gdzie pliki przybywają normalnie, albo nawet wolniej niż zwykle, ale za to każdą chwilę poświęcałem na mikrofon.
W związku z tym, nagranie "Agenta Fundacji" jest skończone, i od razu zacząłem nagrywać drugi tom cyklu Darth Bane.
Wczoraj wieczorem moje szczęście wróciło z wojaży, a do tego czasu Darth Bane był już nagrany w połowie.
Teraz trzeba siedzieć i montować :)
A na ilość pracy także nie narzekam, więc bądźcie cierpliwi. Cierpliwość to w końcu także cnota Sithów :)

czwartek, 7 marca 2013

Chciałbym pożyczyć książkę

Kochani, jeśli u kogoś na półce stoi i kurzy się jakikolwiek przewodnik turystyczny po Bristolu, Bath, lub szerzej po Zachodniej Anglii, i nie będzie potrzebny pod koniec kwietnia, byłbym bardzo wdzięczny za wypożyczenie. Będę w tych okolicach przez raptem trzy dni i (jeśli to możliwe) wolałbym uniknąć kupowania, a komputera z internetem nie będę ze sobą targał. Oczywiście przewodnik może być po polsku (chyba mało prawdopodobne) lub po angielsku. Obiecuję oddać w stanie niepogorszonym :).
A może ktoś posiada takowy w pdf-ie?
Proszę o ew. wiadomości w komentarzu. Wiadomości są moderowane, więc jeśli ktoś sobie nie życzy, żaden ślad po wymianie informacji nie zostanie upubliczniony.

Agent Fundacji - audiobook

Dla porządku informuję, że prace nad kolejnym tomem Fundacji zostały rozpoczęte, a ich wyniki można śledzić na chomiku "mako_new".
Po paru dekadach Asimov wracając do Fundacji nie oszczędzał na słowach, więc tom jest znacznie bardziej opasły niż poprzednie. Ale ponieważ moje słonko opuszcza mnie na cały tydzień, przy wolnej chacie prace powinny pójść dość sprawnie. No chyba, że znów wali się na mnie lawina pracy....

poniedziałek, 4 marca 2013

Wielkie rozczarowanie

Taka scenka ze spaceru z psami: przechodzę koło boiska (pierwszy prawie wiosenny dzień, warunki idealne do inauguracji sezonu osiedlowej piłki kopanej). Dramatis personae: osobniki płci męskiej, wiek około 7-8 lat w liczbie około 10. Pada niecelne podanie. Podający wrzeszczy: "Co tak kurwa stoisz, jak ten pierdolony lamus." (Celowo unikam wykropkowywania, bo i w oryginale żadnego skrępowania otaczającymi ludźmi nie zaobserwowałem).
To, że stajemy się cywilizacją analfabetów, wiem od dawna. Przecież z tego względu trzeba było na maturze (niezorientowanym przypomnę, że w zamierzchłych czasach określano ten egzamin mianem "egzaminu DOJRZAŁOŚCI") wprowadzić ocenę z czytania ze zrozumieniem. Bo to w końcu nie jest już oczywiste, czy 18-latek kończący szkołę średnią i (statystycznie najczęściej) wybierający się na studia wyższe, potrafi zrozumieć coś, co jest napisane w jego ojczystym języku.
Moja działalność nagraniowa jest poniekąd przyznaniem i usankcjonowaniem tego analfabetyzmu (przepraszam wszystkich tych, którzy słuchają, bo w przeciwnym razie w ogóle nie mieliby szans zetknąć się z literaturą, a mają takie potrzeby). Ale czarno widzę przydatność audiobooków, czy innych technologii udźwiękawiania tekstu pisanego, które z pewnością za chwilę powstaną i zaleją rynek, skoro tu już nie tylko o czytanie ze zrozumieniem, ale o samą znajomość języka chodzi.
Za parę lat - kiedy moi osiedlowi piłkarze zostaną "dorosłymi ludźmi" - byle pismo z administracji wywieszone na klatce schodowej będzie im sprawiało trudność porównywalną z kłopotami dzisiejszego nowoczesnego Amerykanina z czytaniem Szekspira w oryginale (bez adaptacji języka). I to nawet jeśli usłużna babcia-sąsiadka odczyta im owo pisemko na głos.
A może jestem czarnowidzem - może za parę lat sięgną nie tylko po Gwiezdne Wojny, ale nawet po Jamesa Joyce'a... Coś mi się nie wydaje...

sobota, 2 marca 2013

Drew Karpyshyn - Droga zagłady - audiobook

Pierwsza (w moim wykonaniu) książka z galaktyki Gwiezdnych Wojen już za mną. Właśnie znajomi i znajomi znajomych zabrali się za pobieranie.
Nie ukrywam, że ciekaw jestem wrażeń PT słuchaczy. Jeśli ten pierwszy krok nie będzie krokiem za krawędź przepaści, to możliwych do wykonania dalszych kroków w tym świecie jest kilkaset...
Tymczasem wracam do Fundacji. Jak tylko czas pozwoli siadam do "Agenta Fundacji" - dawno nie czytałem tej książki. Sam jestem ciekaw, co z młodości z niej zapamiętałem.
Po cichu czytam sobie pozycję zaproponowaną przez jednego z Was - Ayn Rand "Atlas zbuntowany", i coraz mocniej mnie wciąga. Nie mogę oprzeć się porównywaniu wizji autorki (sprzed ponad pół wieku) z naszą biurokratyczno-socjalistyczną rzeczywistością. I ciarki mi po plecach chodzą, ile jest okrutnych zbieżności... Kusi mnie, żeby umieścić tę pozycję w planie nagraniowym. Pożyjemy, zobaczymy.

A z rzeczy przyziemnych - odwiedziłem - w najdoskonalszym towarzystwie mojej drugiej połowy - muzeum Star Wars w Witaszycach. Mina mojej lubej, która obejrzała SW tylko po to, aby rozumieć dlaczego mój pierwszy pies nazywał się "Luke" a obecna suka "Leia" - bezcenna :) Trzymam kciuki za rozwój i sukces tej inicjatywy od fanów dla fanów.
A do nowego domu, który z ociąganiem ubiera się w tynki, tapety, płytki i inną stolarkę drzwiową, kupiliśmy stół i cztery krzesła. Jak wpadniecie, będzie Was przy czym posadzić :)