Weronika

środa, 17 lutego 2016

Metafora ornitologiczna

Co wytrwalsi czytelnicy wiedzą, że mam za oknem karmnik dla ptaków. A do owego karmnika wsypuję szczodrą ręką (swoją labo małżonki) ziarno słonecznika.
Od dłuższego czasu z darmowej stołówki korzystały głównie sikorki. Głównie bogatki - takie nowoczesne, europejskie, schludne i modne - a razem z nimi sikorki modre - mniejsze, trochę siermiężniej wyglądające, takie bardziej chłopskie, ale też swój apetyt mające. Ale od kilku dni sytuacja w moim karmniku uległa zmianie. Pojawiło się silne i buńczuczne stado dzwońców - tacy tradycjonaliści, co to pstrych piórek nie lubią, a dzioby drą na potęgę.
I teraz za każdym razem, kiedy nasypię porcję ziarna, mam przed oknem ciąg bitew i potyczek. Głównie poszczególne gatunki starają się odgonić inne (jakoś najsłabsze są te modre, i gros walk staczanych jest pomiędzy bogatkami a dzwońcami). Ale kiedy tylko któremuś stadu uda się zdobyć chwilową hegemonię nad  okolicą karmnika, zaczynają się pyskówki indywidualne, w łonie jednego stada.
Wojna trwa, dopóki w karmniku jest ziarno. Kiedy go nie ma, ptaki zgodnie buszują po okolicy szukając, co tam dobrego zostało na drzewach, w suchej, zimowej trawie, itp.
A może tak warto by było przestać im podsypywać ziarno?

8 komentarzy:

  1. zatrudnij gołębie jako straż miejską, będą dbać o porządek w zamian za chleb. Albo zbuduj 10 karmików, niektóre oddalone mocno od siebie, zwiększysz szansę, że słabsze ptaszki zajmą choć jeden, ale z drugiej strony może horda ptaków cię nawiedzi, albo jakiś gryf 3 metrowy wpadnie i ci dach od domu urwie, będziesz musiał wystawiać przed domem wóz chleba (z 200 kg wystaw), ale wtedy smoki wpadną pod dom i będziesz musiał owce kupować dla nich, albo ci chatę spalą i studio nagrań.
    Serio, nie wiem co doradzić, ciężka sprawa.

    (ten komentarz to żart, nie ćpałem nic :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już smoki przylecą, to wzorem mistrza szewskiego Kozojeba napchaj owce ciemielem, wilczymi jagodami, blekotem, siarką i szewską smołą, dla pewności wlej 2 kwarty mikstury na czyraki. Głowę smoka przybijesz nad kominkiem ;)

      Usuń
  2. Zdecywowanie NIE DOKARMIAĆ!!! Przy ciężkiej zimie, tak, przy -30 stopni i metrze śniegu - owszem, trzeba. Przy tak lekkiej jak ta - robisz im więcej krzywdy niż pożytku. Sikorki w połowie lutego zaczynają okres godowy, bo pierwsze lęgi będą już w połowie marca. Teraz mają się zająć... wiadomo, czym :), a nie walką o tanie żarcie. Jeśli nie wierzysz, to spytaj jakiegoś znajomego ornitologa.
    Pozdrawiam - mirek57

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ma im się chcieć ciupciać, to najpierw muszą być najedzone :-D
      Poza tym, wiem, wiem, nawet za bardzo nie muszę pytać.
      A po trzecie, to miała być metafora, ale widać zbyt enigmatycznie mi wyszło :-)

      Usuń
    2. tanie żarcie ci się nie podoba, a co jeśli Mako zacznie je karmić pizzą i drogim winem rocznik 1995?

      Usuń
  3. Czyli jak w "Piasecznikach" Martina. Chcesz większych wojen?! Ale sikorki podobno nie robią podobizn!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy w ten sposób nie spojrzałem na karmnik. Też takowy posiadam i jak na niego ( teraz ) patrzę to muszę stwierdzić że jest z tymi stadkami niezły cyrk. Nie dokarmiać tego nawet przy -35.

    OdpowiedzUsuń