Wiecie co, skasowałem już kilka prób napisania tego posta.
Za każdym razem, kiedy próbowałem odnieść się do treści powieści Watts'a popadałem w jakieś tępe banały, wynikające z poczucia, że ja - czytelnik - jestem o kilka poziomów poniżej autora. Czy wpędza mnie to w poczucie niższości? Nie! Watts jakimś przedziwnym sposobem podtyka mi pod nos tematy do głębszego zastanowienia się i nienachalnie daje kopa w tyłek mówiąc "no dalejże, rusz mózgownicą, dasz radę!".
To jedna z tych książek, które z powodzeniem można przeczytać dwukrotnie, a nawet wielokrotnie. Najpierw zachwycasz się, że łączysz pozornie rozrzucone elementy w całość i składa Ci się z tego fabuła. Potem zauważasz warstwę psychologiczną. Na koniec odpływasz w rozważaniach naukowych, dla których Watts dostarcza ci punktu wyjścia, trampoliny.
O tym, czy to na Was działa, musicie przekonać się sami.
Ja mam jeszcze jedną refleksję, luźno związaną z książką. Jej narrator jest bezstronnym obserwatorem, przetwornikiem informacji, elementem analizującym układ znajdującym się poza nim. Dotyczy to wszystkich aspektów jego życia. Także osobistego. Jako osoba zawsze stawiająca się poza układem, w związku z drugim człowiekiem może tylko naśladować postawy tych, którzy rzeczywiście się angażują. Jest w tym dobry. Udaje afekty tak dobrze, że na krótką metę można uwierzyć, że to jego własne emocje. Ale tylko na krótką metę. W prawdziwym związku prędzej czy później naśladowanie innych doprowadzi do wybuchowego konfliktu.
To teraz małe wyjaśnienie, do czego zmierzam, bo w końcu nie do miałkich truizmów o prawdziwych uczuciach w prawdziwych związkach. Otóż, jak być może pamiętacie, czytam dla Was głównie w książek papierowych. Nie dowierzam "amatorskim" e-bookom tworzonym ze skanów, a wielu tytułów, które mnie interesują, po prostu w postaci prawdziwych, wydawniczych e-booków nie ma. A że książki są drogie, te których nie zachowam w bibliotece, kupuję używane, najczęściej na Allegro, bo w moim mieście nie ma ani jednego antykwariatu. Tak też było ze "Ślepowidzeniem". Upolowałem je za cenę około 1/3 ceny książki nowej. Otrzymana książka jest opatrzona dedykacją: "Najlepszemu przyjacielowi - A." i datą: Poznań, 12.02.2012. Czy to najlepsza przyjaźń nie przetrwała trzech lat? Czy może Najlepszy Przyjaciel nie poczuł jeszcze wartości zachowania prezentu, bo przecież ma ofiarodawcę na wyciągnięcie ręki? Czy może Najlepszy Przyjaciel tylko udawał, a książka boleśnie mu to uzmysłowiła, właśnie przez to, kim jest jej narrator? Nie wiem. Mogę sobie snuć domysły.
Ale, drogi Najlepszy Przyjacielu tego/tej A. od którego/której dostałeś(aś) w 2012 "Ślepowidzenie" Wattsa - jeśli dostrzegłeś(aś) już wartość tej książki (mam na myśli ten konkretny egzemplarz), odezwij się, a wyślę ją do Ciebie. Kto wie, to może być jedna z najcenniejszych rzeczy, jakie w ogóle masz i będziesz mieć.
Audio idzie powolutku na serwer Maćka. Jak tylko dojdzie, dodam link, a Thomas z pewnością doda ją także do Katalogu (http://poczytalmimako.blogspot.com).
Za każdym razem, kiedy próbowałem odnieść się do treści powieści Watts'a popadałem w jakieś tępe banały, wynikające z poczucia, że ja - czytelnik - jestem o kilka poziomów poniżej autora. Czy wpędza mnie to w poczucie niższości? Nie! Watts jakimś przedziwnym sposobem podtyka mi pod nos tematy do głębszego zastanowienia się i nienachalnie daje kopa w tyłek mówiąc "no dalejże, rusz mózgownicą, dasz radę!".
To jedna z tych książek, które z powodzeniem można przeczytać dwukrotnie, a nawet wielokrotnie. Najpierw zachwycasz się, że łączysz pozornie rozrzucone elementy w całość i składa Ci się z tego fabuła. Potem zauważasz warstwę psychologiczną. Na koniec odpływasz w rozważaniach naukowych, dla których Watts dostarcza ci punktu wyjścia, trampoliny.
O tym, czy to na Was działa, musicie przekonać się sami.
Ja mam jeszcze jedną refleksję, luźno związaną z książką. Jej narrator jest bezstronnym obserwatorem, przetwornikiem informacji, elementem analizującym układ znajdującym się poza nim. Dotyczy to wszystkich aspektów jego życia. Także osobistego. Jako osoba zawsze stawiająca się poza układem, w związku z drugim człowiekiem może tylko naśladować postawy tych, którzy rzeczywiście się angażują. Jest w tym dobry. Udaje afekty tak dobrze, że na krótką metę można uwierzyć, że to jego własne emocje. Ale tylko na krótką metę. W prawdziwym związku prędzej czy później naśladowanie innych doprowadzi do wybuchowego konfliktu.
To teraz małe wyjaśnienie, do czego zmierzam, bo w końcu nie do miałkich truizmów o prawdziwych uczuciach w prawdziwych związkach. Otóż, jak być może pamiętacie, czytam dla Was głównie w książek papierowych. Nie dowierzam "amatorskim" e-bookom tworzonym ze skanów, a wielu tytułów, które mnie interesują, po prostu w postaci prawdziwych, wydawniczych e-booków nie ma. A że książki są drogie, te których nie zachowam w bibliotece, kupuję używane, najczęściej na Allegro, bo w moim mieście nie ma ani jednego antykwariatu. Tak też było ze "Ślepowidzeniem". Upolowałem je za cenę około 1/3 ceny książki nowej. Otrzymana książka jest opatrzona dedykacją: "Najlepszemu przyjacielowi - A." i datą: Poznań, 12.02.2012. Czy to najlepsza przyjaźń nie przetrwała trzech lat? Czy może Najlepszy Przyjaciel nie poczuł jeszcze wartości zachowania prezentu, bo przecież ma ofiarodawcę na wyciągnięcie ręki? Czy może Najlepszy Przyjaciel tylko udawał, a książka boleśnie mu to uzmysłowiła, właśnie przez to, kim jest jej narrator? Nie wiem. Mogę sobie snuć domysły.
Ale, drogi Najlepszy Przyjacielu tego/tej A. od którego/której dostałeś(aś) w 2012 "Ślepowidzenie" Wattsa - jeśli dostrzegłeś(aś) już wartość tej książki (mam na myśli ten konkretny egzemplarz), odezwij się, a wyślę ją do Ciebie. Kto wie, to może być jedna z najcenniejszych rzeczy, jakie w ogóle masz i będziesz mieć.
Audio idzie powolutku na serwer Maćka. Jak tylko dojdzie, dodam link, a Thomas z pewnością doda ją także do Katalogu (http://poczytalmimako.blogspot.com).
Wspaniała książka. Cieszę się, że ją nagrałeś. Jest jeszcze druga część (słabsza) i tego samego autora bardzo dobra Trylogia Ryfterów. Watts, obok Alaistera Reynoldsa jest jednym z najlepszych współczesnych pisarzy sci-fi. Już kiedyś prosiłam w komentarzach o Reynoldsa (i Wattsa chyba też) więc mam nadzieje, że skoro podobał Ci się Watts, dasz się namówić i na Reynoldsa.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Kot i Ania
Ja ze swojej strony dodam, że po przeczytaniu jednego i drugiego uważam, że echopraksja jest lepsza, tak jakby ślepowidzenie było tylko wstępem do dużo szerszego świata. Bardzo podobała mi się echopraksja.
UsuńBardzo dziękuję za tego audiobooka,
OdpowiedzUsuńA. z Poznania ;)
Zdecydowanie zachęciłeś mnie by w najbliższym czasie przesłuchać owe dzieło :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
OdpowiedzUsuńja myślę, że to było tak: on się w niej kochał, a ona mu na urodziny kupiła książkę i dodała dedykację "najlepszemu przyjacielowi". człowieku! on był w friendzone! i się chciał wyrwać! dlatego ją sprzedał/oddał/wyrzucił :)
OdpowiedzUsuńPrzyszło mi to do głowy ;)
UsuńJa w pewnym momencie słuchania musiałem się cofnąć do początku - to chyba najcięższa książka, jaką czytałeś mako. Masz zamiar przeczytać Echopraksję? Poza tym, masz już plany na kolejne książki po Martinie?
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam Echopraksji w planach, bo - jak sam zauważyłeś - to ciężka literatura, także do czytania na głos. Żebyś wiedział, ile razy musiałem się poprawiać, bo niepoprawnie interpretowałem tekst. A i tak nie wszystko wyłapałem.
UsuńNa po-Martinie nie mam jeszcze jasnych planów, bo objętość Tańca mnie przeraża. A tuż nad głowę w studiu mają mi wejść panowie od naprawy kominów, malowania dachu i - mam nadzieję - instalacji fotowoltaicznej. Może być ciężko.
Tak z ciekawości - czy to z podobnego powodu zniechęciłeś się do Lema [*], czy zwyczajnie uznałeś że nie ma już innych jego książek jeszcze nie nagranych a tego wartych? Właśnie jestem w trakcie odsłuchu Fiasko, i szczerze mówić, odnoszę wrażenie jakby lektor się nieco tym tekstem męczył ;) Być może to jest też kwestia tego, że to Twój najstarszy audiobook jaki do tej pory przesłuchałem i wtedy jeszcze nie byłeś tak wyrobiony w fachu ;)
Usuń[*] Zresztą trudno by było o to mieć pretensje. Słuchając/czytając Lema człowiek się męczy, czytanie siłą rzeczy musi być trudniejszym doświadczeniem. Sama Czubówna na imprezie z okazji premiery Niezwyciężonego szczerze przyznała, że dla niej praca nad tą książką to była mordęga: http://tv.se.pl/rozrywka/krystyna-czubowna-czytanie-stanislawa-lema-jest-mo,1511/
Wszystko po trochu. Lem jest obiektywnie trudny w interpretacji, stosuje często nienaturalną, archaiczną składnię. Ale głównym powodem nie wracania do Lema jest ostra reakcja "spadkobierców", nie życzących sobie żadnych form uszczuplania zarobków tatusia. No i tłumaczenie tego chęcią całościowego wydania w jak najlepszych wykonaniach.
UsuńJeśli tak... to przynajmniej strażnicy jego dziedzictwa nie rzucali słów na wiatr i faktycznie do udźwiękowienia jego książek dochodzi poprzez Lemotekę. Fiasko zacząłem słuchać w wydaniu oficjalnym. To było moje pierwszej spotkanie z głosem Andrzeja Hausnera i nie bardzo mi on do tej książki pasuje, być może rzecz gustu. Tak więc, ten tego... dziękuję za to, że mogę wybrzydzać i mam możliwość wyboru :)
UsuńBardzo bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZabieram się do słuchania :) :) :)
Wysłuchanie nagranego przez Ciebie Ślepowidzenia na pewno pozwoli bardziej zanurzyć się w ten niesamowity świat i lepiej go zrozumieć. Przy tak trudnej książce wersja audio naprawdę dużo zmienia :)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie :) To zależy od tego, czy należysz do "słuchowców", czy do "wzrokowców".
UsuńŚwietny audiobook. Słuchając go przypominał mi się Hyperion. Jest szansa na wersje audio serii Simmonsa w Twoim wykonaniu?
OdpowiedzUsuńChyba tak, ale najpierw muszę się wyplątać z innych cykli.
UsuńTa książka wygrała (niby) ankietę wśród użytkowników Audioteki [przez nią zorganizowany] na utwór sf, który mają nagrać. Myślę, że się ukaże raczej prędzej niż później, powiedzmy w ciągu pół roku.
UsuńSzkoda chyba dublować, kiedy takie Archiwum burzowego światła Sandersona też czeka ;)
A może przeczytałbyś coś Kira Bułyczowa?
OdpowiedzUsuńKtoś już to proponował?
O tak! Proponował :-)
UsuńBułyczow to świetny pomysł. Korneliusz Udałow i Wieki Guslar to byłaby uczta dla uszu. Typowo rosyjskie, ale i bliskie polskiej duszy.
OdpowiedzUsuńOdsłuchane:) Świetna książka i Twoje wykonanie, Mako, jak zwykle fantastyczne.
OdpowiedzUsuńA "Ślepowidzenie" jest imho książką "wielopłaszczyznową";)
I socjologiczne ujęcie jest tu ciekawe i psychologiczne i biologiczne.
Bardzo polecam:)
Czy ten audiobook został ostatecznie dodany na jakiś serwer. Szukam a nie mogę znaleźć. O panu mako_new dowiedziałem się dopiero wczoraj i przesłuchałem fragmenty jego nagrań. Brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńTak został ukończony. Jak nie możesz znaleźć w Internecie, odezwij się do mako_new prywatnie.
UsuńEch. Niedawno odkryłem "poczytaj mi Mako" i nagle wszystko zniknęło, szkoda.
OdpowiedzUsuńNiedawno odkryłem "poczytaj mi Mako" a tu wszystko znikło z internetu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, wielka szkoda.