Nie miałem pewności, czy zdążę z tym nagraniem jako prezentem świątecznym, więc się nie wyrywałem z zapowiedziami.
ALE UDAŁO SIĘ!
Pierwszy, częściowy produkt studia marki "drewutnia" jest już do Waszej dyspozycji.
To jednak niesamowite, że gatunek literacki tak łatwo poddający się dezaktualizacji, może obejmować pozycje, które starzeją się w tak wolnym tempie.
W przypadku Spotkania z Ramą ząb czasu bardziej nadgryzł polskie tłumaczenie p. Zofii Kierszys (czytałem wydanie z 1978.), niż twórczość samego Clarke'a.
Nie wiem jeszcze, czy będę kontynuował moje rendez-vous z Ramą sięgając po kolejne książki z cyklu, ale jest to co najmniej prawdopodobne.
W najbliższej przyszłości można się po mnie spodziewać kolejnej ramoty. Tym razem Wacława Filochowskiego "Człowiek w ciemnych okularach".
Potem będzie kolejny Stalowy Szczur.
Dalszych planów jeszcze nie precyzuję, ale listę zakupów widzieliście w styczniu (a zaktualizowaną, choć nieco nieoczywistą, widać na zdjęciach nowego studia), więc kierunki są dość jasne.
Miłego słuchania :-)
ALE UDAŁO SIĘ!
Pierwszy, częściowy produkt studia marki "drewutnia" jest już do Waszej dyspozycji.
To jednak niesamowite, że gatunek literacki tak łatwo poddający się dezaktualizacji, może obejmować pozycje, które starzeją się w tak wolnym tempie.
W przypadku Spotkania z Ramą ząb czasu bardziej nadgryzł polskie tłumaczenie p. Zofii Kierszys (czytałem wydanie z 1978.), niż twórczość samego Clarke'a.
Nie wiem jeszcze, czy będę kontynuował moje rendez-vous z Ramą sięgając po kolejne książki z cyklu, ale jest to co najmniej prawdopodobne.
W najbliższej przyszłości można się po mnie spodziewać kolejnej ramoty. Tym razem Wacława Filochowskiego "Człowiek w ciemnych okularach".
Potem będzie kolejny Stalowy Szczur.
Dalszych planów jeszcze nie precyzuję, ale listę zakupów widzieliście w styczniu (a zaktualizowaną, choć nieco nieoczywistą, widać na zdjęciach nowego studia), więc kierunki są dość jasne.
Miłego słuchania :-)