Witajcie,
Pracy nie robi się mniej, więc nagranie "Amerykańskich bogów" trochę mi zajęło... Natomiast korzystam z kilku dni "samotności" (co oznacza, że nie muszę co chwila składać sprzętu do nagrywania, i mam więcej ciszy w domu) i staram się jak najszybciej nagrać "Wichry Diuny".
Szczerze - robię to już wyłącznie z rozpędu. Po prostu - do zamknięcia całości przełożonych na polski dokonań Herbertów zostały właśnie Wichry i wydane dopiero co "Zgromadzenie żeńskie z Diuny". Bo merytorycznie rzecz biorąc prace spółki Brian Herbert i Kevin J. Anderson są coraz cieńsze. Przy "Paulu z Diuny" można się było jeszcze zaczepić o dwutorową historię i dość sprawną fabułę, ale w Wichrach jest po prostu to samo. Wiem - fani mnie zjedzą za takie recenzje, ale - hej! - pamiętajcie dzięki komu możecie czytać Diunę uszami :)
Tymczasem nie mogę się zmobilizować do wydania 50 zeta na "Zgromadzenie"...
Swoją drogą, gdyby ktoś był chętny na zdecydowanie czytane (nawet na głos :-) ) egzemplarze "Dżihadu", "Krucjaty" i "Bitwy", to proszę o kontakt. A może mała wymiana - trzy używane książki za jedną? Wtedy nie musiałbym kupować "Zgromadzenia", żeby go Wam przeczytać.
Anyway - Wichry w tym momencie są przeczytane w 3/5. Na chomiku pliki oczywiście pojawiają się z lekkim opóźnieniem, bo trzeba jeszcze zrobić montaż. Ale jak tak dalej pójdzie, to jest szansa, że w miarę szybko skończę. Tyle że teraz 1 listopada, a w bliskiej perspektywie także narodowe święto moich imienin :). Na spokój w domu trudno będzie liczyć...
Aha - tak mi się przypomniało. Gdyby ktoś zechciał się podzielić spostrzeżeniami PO przesłuchaniu "Amerykańskich bogów", to z przyjemnością poczytam. Nie chodzi nawet o nadymanie własnej próżności (i tak wiem, że jestem genialny :-)))) ), ale o to, że "Chłopaki Anansiego" zostali wydani w postaci audiobooka (chyba nawet dwukrotnie, choć nie znam pochodzenia wersji nie czytanej przez Jacka Kissa) i mam do tych interpretacji sporo zastrzeżeń. Natomiast nie wiem, czy wtykać palce między drzwi i próbować dorzucić swój pomysł.
Pracy nie robi się mniej, więc nagranie "Amerykańskich bogów" trochę mi zajęło... Natomiast korzystam z kilku dni "samotności" (co oznacza, że nie muszę co chwila składać sprzętu do nagrywania, i mam więcej ciszy w domu) i staram się jak najszybciej nagrać "Wichry Diuny".
Szczerze - robię to już wyłącznie z rozpędu. Po prostu - do zamknięcia całości przełożonych na polski dokonań Herbertów zostały właśnie Wichry i wydane dopiero co "Zgromadzenie żeńskie z Diuny". Bo merytorycznie rzecz biorąc prace spółki Brian Herbert i Kevin J. Anderson są coraz cieńsze. Przy "Paulu z Diuny" można się było jeszcze zaczepić o dwutorową historię i dość sprawną fabułę, ale w Wichrach jest po prostu to samo. Wiem - fani mnie zjedzą za takie recenzje, ale - hej! - pamiętajcie dzięki komu możecie czytać Diunę uszami :)
Tymczasem nie mogę się zmobilizować do wydania 50 zeta na "Zgromadzenie"...
Swoją drogą, gdyby ktoś był chętny na zdecydowanie czytane (nawet na głos :-) ) egzemplarze "Dżihadu", "Krucjaty" i "Bitwy", to proszę o kontakt. A może mała wymiana - trzy używane książki za jedną? Wtedy nie musiałbym kupować "Zgromadzenia", żeby go Wam przeczytać.
Anyway - Wichry w tym momencie są przeczytane w 3/5. Na chomiku pliki oczywiście pojawiają się z lekkim opóźnieniem, bo trzeba jeszcze zrobić montaż. Ale jak tak dalej pójdzie, to jest szansa, że w miarę szybko skończę. Tyle że teraz 1 listopada, a w bliskiej perspektywie także narodowe święto moich imienin :). Na spokój w domu trudno będzie liczyć...
Aha - tak mi się przypomniało. Gdyby ktoś zechciał się podzielić spostrzeżeniami PO przesłuchaniu "Amerykańskich bogów", to z przyjemnością poczytam. Nie chodzi nawet o nadymanie własnej próżności (i tak wiem, że jestem genialny :-)))) ), ale o to, że "Chłopaki Anansiego" zostali wydani w postaci audiobooka (chyba nawet dwukrotnie, choć nie znam pochodzenia wersji nie czytanej przez Jacka Kissa) i mam do tych interpretacji sporo zastrzeżeń. Natomiast nie wiem, czy wtykać palce między drzwi i próbować dorzucić swój pomysł.