Weronika

piątek, 2 stycznia 2015

Wiecie, dlaczego dobre studia są w piwnicach? Ja już wiem.

Odwiedzając różne studia nagrań (a odwiedziłem ich w sumie kilkadziesiąt) nie zwróciłem uwagi, że większość z nich zlokalizowanych było nisko (parter, a nawet piwnica). Spotykając się z ludźmi pracującymi po jednej lub po drugiej stronie szyby, a także podziwiając elektronikę, w ogóle nie pomyślałem, że ma to jakikolwiek znaczenie.

Pewien przedsmak spływającego na mnie zrozumienia przyszedł, kiedy o dach nad moim "studiem" zabębnił deszcz.

Dziś doznałem już pełnej iluminacji. Kiedy o ścianę domu uderzył wiatr o (jeszcze) umiarkowanej prędkości jakiś 40-50 km/h, a ja siedziałem za mikrofonem starając się nagrać kolejny rozdział "W poszukiwaniu Jedi", usłyszałem szum i stukot, które kazały mi zapomnieć o nagrywaniu, dopóki pogoda się nie uspokoi. Na jutro wróżbici zwani pospolicie meteorologiami zapowiadają jeszcze silniejszy wiatr, więc sądzę, że przerwa potrwa przynajmniej do niedzieli.

Na szczęście obrobiłem się z bieżącą pracą zarobkową i jest szansa, że także poniedziałkowe przedpołudnie będę miał do dyspozycji.

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, być może wkrótce będę się pozbywał sporej części bieżącego wyposażenia mojego kącika nagrań. Jeśli więc planujecie na najbliższą przyszłość zakup jakiegoś "pakietu startowego" do przyzwoitego nagrywania wokalu, to odwiedzajcie bloga regularnie, bo ogłoszę wyprzedaż właśnie tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz