Weronika

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Pytaliście mnie kilukrotnie po talenty pisarskie. Otóż...



Cebulistan był dość młodą monarchią. Wcześniej pod okupacją sąsiadów, musiał włożyć wiele krwi i potu swoich obywateli, by przywrócić na tron swojego własnego króla.
Wydatki młodego państwa przekraczały niestety jego przychody. W dobie rosnącego deficytu i równie rosnących oczekiwań gwarków i szkutników, a także cieśli i zdunów, pewne świadczenia królewskie były, siłą rzeczy, spychane na plan dalszy.
Plagą królestwa były natomiast smoki. A była to plaga kosztowna: międzynarodowe kampanie reklamowe w poszukiwaniu smokobójców, nagrody dla tych, którzy podjęli się zadania i dostarczyli do zamku głowę choć jednego ubitego potwora, a także rosnące odszkodowania dla rodzin dziewic i hodowców owiec ciążyły na królewskim skarbcu. W całym tym zamęcie, koszty opieki nad nie dość sprawnymi smokobójcami, niedogryzionymi dziewicami, rozdeptanymi obywatelami i innymi ofiarami bytowania smoków, schodziły na coraz dalszy plan.
Wtedy pojawił się Jurko. Jurko wpadł na pomysł, aby ulżyć odrobinę monarchii borykającej się z odbudową i reformą państwa, i wśród obywateli zorganizować zbiórkę pieniędzy. Nikomu zbytnio się nie przelewało, ale raz w roku każdy mógł poczuć się lepiej ofiarowując drobną kwotę na ratowanie ofiar smoków. Pierwsza zbiórka była sukcesem. Darczyńcy poczuli się lepiej, obnosili się dumnie z pamiątkową wstążką, a piętnaście nadgryzionych dziewic otrzymało najnowsze protezy z drewna bukowego.
W następnym roku Jurko zorganizował zbiórkę ponownie. W akcję włączyły się wdzięczne ubiegłoroczne dziewice zaopatrzone ortopedycznie, oraz (na polecenie króla) heroldzi królewscy, którzy już na miesiąc wcześniej rozgłaszali wszem i wobec, kiedy i jak można złożyć darowiznę i wspomóc potrzebujących. Tym razem postanowiono, że część środków przeznaczonych zostanie na protezy, a część na miechy oddechowe wspomagające nieszczęsnych smokobójców, z płucami poparzonymi smoczym oddechem. Rosły także rzesze tych, którzy nie tylko grosiwem, ale także czynem chcieli wesprzeć dobroczynną imprezę. Gęźlarze organizowali koncerty, kuglarze pokazy.
Takiego sukcesu nikt jeszcze w królestwie nie widział! Zebrano nadspodziewanie wysoką kwotę. Na ulicach coraz częściej można było zobaczyć obywatelkę lub obywatela z profesjonalną protezą tego i owego, przybraną w charakterystyczną wstążkę. Ci bez protez nosili wstążki na znak, że ci z protezami właśnie im owe protezy zawdzięczają. Wkrótce także ci z protezami nosili także wstążki na znak, że kolejne protezy zostały sfinansowane także z ich datków. Od czasu do czasu spotkać można także było byłego smokobójcę ciągnącego za sobą sprytnie napędzany miech wspomagający oddychanie (oczywiście ze wstążeczką).
Z roku na rok rozmach dorocznej akcji rósł, i rosły także wpływy. Do Jurkowej akcji zaczęli włączać się także obywatele innych królestw.
Tymczasem sytuacja gospodarcza królestwa powoli się poprawiała. Co prawda gwarkowie nadal domagali się specjalnego traktowania, ale już na przykład szkutnicy nie stanowili problemu, ponieważ królestwo zrezygnowało z budowy statków i okrętów. Budżet, choć nadal wymagający bardzo dużej ostrożności, pozwalał jednak na uwzględnianie wydatków, które wcześniej schodziły na plan dalszy. Skarbiec mógłby w zasadzie podjąć się w pewnym zakresie opieką nad ofiarami smoków, a także zwalczaniem samych wstrętnych gadów, a z roku na rok nakłady na ten cel mogłyby rosnąć, ale król przytomnie stwierdził, że skoro obywatele z taką radością i zapałem sami się corocznie opodatkowują coraz wyższymi kwotami na ten cel, przekazywanymi za pośrednictwem Jurkowej akcji, więc po co ma uszczuplać środki przeznaczone na zakup i wyposażenie jastrzębi bojowych i orłów do przewozu najważniejszych osób w państwie.
Po trzydziestu latach nakłady skarbu państwa na zwalczanie skutków działalności smoków pozostawały na poziomie sprzed trzech dekad, a radosna i przyprawiająca wszystkich o dumę akcja Sir Jurko (pomysłodawca został niedawno podniesiony do godności rycerza) obejmuje swoim finansowaniem m.in.: protezy dla ofiar, budowę ekranów smokoodpornych wzdłuż najważniejszych traktów w królestwie, żelazne płuca dla wszystkich cierpiących na trudności z oddychaniem, niezależnie od tego, czy przyczyną trudności był smok, czy nie, wyprawki dla noworodków byłych nadgryzionych dziewic, które dzięki szczęśliwemu protezowaniu znalazły partnerów i pozbyły się uciążliwego dziewictwa, wozy do ekspresowego przewozu nagryzionych i poparzonych do punktów opatrunkowo-protetycznych, pancerze antysmokowe dla straży królewskiej. W przyszłym roku z funduszy Jurkowej akcji korona chce sfinansować także budowę wodociągów (do gaszenia pożarów wzbudzanych przez smoki).
Przychody z dorocznej akcji zostały na stałe wpisane w budżet królestwa. To znaczy – oczywiście nie bezpośrednio! Sir Jurko sam decyduje komu, ile i na co przeznaczyć fundusze. Skarb nie macza w tym, broń Boże, palców. W budżecie określa się tylko oszczędności, czyli kwoty, których nie trzeba na wskazane przez Sir Jurka cele przeznaczać.

10 komentarzy:

  1. Sama prawda, ale czy to źle czy dobrze trudno powiedzieć...

    Już nie pisz więcej do szuflady, wszystko tutaj wrzucaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sir Jurko... No po prostu bomba. Chyba padnę ze śmiechu,kiedy w tv zobaczę Owsiaka. Bo oczyma duszy zobaczę wtedy...SMOKI!!
    Rumcajs ma rację - wrzucaj tu swoją twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie się czytało, fragment z uciążliwym dziewictwem mnie zniszczył (w pozytywnym sensie). Popieram przedmówców!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam wole Cie sluchac niz czytac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdyby Mako przeczytał napisany przez siebie tekst... incepcja.

      Usuń
    2. To juz troche lepiej ;) ale jednak nie o to chodzi.
      To co Mako czyta trafia doskonale w moj gust, a to co napisal nie trafia wcale, a wrecz przeciwnie.

      Usuń
    3. bardzo nam z tego powodu wszystko jedno...
      a Ty, Mako, pisz i wrzucaj więcej :)

      Usuń
  5. Dzięki za bajkę. Pisz więcej.
    Od dumnych rycerzy pracujących dla Skarbca, ja wolę skromnych rycerzy pracujących dla Weroniki i jej koleżanek, którym Skarbiec nie daje tego, co powinien, a na co one zasługują.
    W dniu Skarbca ja wolę być z Weroniką i polecam to również innym słuchaczom Mako. Serduszka narysujemy sobie sami.
    Wspaniałego Sylwestra i Dobrego Nowego Roku
    HeNo

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego najlepszego w nowym roku !! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Mako! Że ja tak długo żyłem w niewiedzy i nie wiedziałem ze mamy takiego świetnego lektora(z początku nie polubiłem twojego głosu ale z czasem było coraz lepiej) teraz wreszcie poznam książki z serii SW! Jestem wielkim fanem tej filmowej produkcji a teraz mogę posłuchać o losach innych bohaterów! Dziękuje i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń