Weronika

czwartek, 17 października 2013

Najwyraźniej się starzeję, czyli "Zagłada" Drew Karpyshyn

Logicznie rzecz biorąc, zważywszy na wiek powinno mi być bliżej do Starej Republiki niż do jakiejś tam Nowej Ery Jedi. Ale w Gwiezdnych Wojnach logika nie jest najważniejsza.
Skończyłem nagrywać "Zagładę". Muszę teraz na dłużej odpocząć od najświeższych produkcji literackich z tego uniwersum. To pewnie oznaka zbliżającej się wielkimi krokami starości, ale z trudem znoszę fabułę będącą kalką gry komputerowej (misje do przejścia, boss na końcu), a już "wzbogacanie" całości postaciami typu Jar-Jar Binks - bo taką postacią jest Teff'ith u Karpyshyna - to już kompletne dno. Zresztą sami posłuchajcie.
Wracam do Asimova - będzie "Pozytronowy detektyw". Wrócę z pewnością także do GW, ale sięgnę teraz po książki powstałe znacznie wcześniej, zanim Lucas postanowił dokręcić prequelową trylogię.

5 komentarzy:

  1. Super. Jar jar binks jest u mnie w top10 most hated:) Majselbaum czyta świat Metra i tamte książki trzymają poziom, w SW jest niestety znacznie z tym gorzej. Wiesz, zawsze możesz czytać jakieś smakołyki z stylu Hitchikers guide to the galaxy.. takie podejścia jak Zamiatin tez zawsze cieszą niż zostawać dłużej w jakimś uniwersum:) powtarzam sie ale klasyka gatunku zawsze w cenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. W czasach starej Republiki pomiędzy powieściami opartymi na The Old Republic, są jeszcze "Czerwone żniwa" i "Błędny rycerz". A z "Robotów" też się ucieszę, choć czytałem niedawno. W każdym razie dzięki za to, co do tej pory nagrałeś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, wiem. Jest jeszcze Darth Plagueis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Domyślam się, że to wiesz. A ominąłem ten tytuł, bo jego akcja toczy się tylko ok. 30 lat przed nową trylogią, więc jakoś tak mi wyszło, że to już nie taka "stara" Republika.

    OdpowiedzUsuń