Na początku był chaos i duch Mako unosił się nad ziemią zrytą przez suki jego. I chaos trwał przez całą zimę, czyli od czasu, kiedy dwoje (!) fachowców postawiło budynek studia zwanego pieszczotliwie "drewutnią". Potem przyszedł dzień pierwszy i pod deskami pojawiła się wata mineralna i folia (pod i nad).
W dniu drugim kabel elektryczny położonym został, aby ciepło i widno być mogło (ale jeszcze nie było).
W dniu trzecim kontynuowano obijanie ścian dyktą (a przeciągi hulały po plecach)
W dniu czwartym, szkielet ścianki działowej się pojawił.
I nawet w ciało (czyli dyktę, i upchniętą watę mineralną w środku) zaczął się przyoblekać.
W dniu piątym na ścianę trafiły pierwsze maty wygłuszające, a także uchwyt pod przyszły monitor.
A także grzejnik (ale że prąd nadal był nie podłączony i tak w dupę zimno było).
Zadbano także o wentylację, aby się Mako - zaczytawszy - dwutlenkiem węgla nie zatruł, i aby mu para wodna emitowana wraz z głosem skropliwszy się na suficie na głowę deszczem nie padała.
Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego maty wygłuszające nie zostały od razu położone wszędzie, gdzie się należało, to dlatego, że powiedzenie o jabłku padającym niedaleko od jabłoni to ogólnie gówno prawda. Jako syn matematyka powinienem wiedzieć, że jeśli ściana ma 2 m na 2 m, a jeden panel pianki ma 50 cm x 50 xm, to oczywiście na każdą ścianę jest ich potrzeba 16, ale ja z uporem maniaka zamówiłem po 8 na każdą ścianę (no bo 4 x 4 to to samo co 4 + 4, nie?), i brakująca reszta musiała przyjechać osobnym transportem. ALE! - żeby nie było, że ze mnie taki cioł strugany, to rzeczywistość tym różni się od matematyki, że w całym pomieszczeniu wystarczyło 60 paneli, a nie teoretyczne 80, co pozwoliło na dokonanie odpowiednio mniejszego zakupu).
W dniu szóstym przedsionek otrzymał tapetę, dzięki której już od wejścia kojarzy się z tanim burdelem. Jest to nie tyle wynik mojego spaczonego gustu, co wybór w miarę dobrej jakościowo tapety, którą można zakupić za stosunkowo jak najmniejsze pieniądze (była wystawowa, czyli macana i dlatego tańsza). Dociekliwi dostrzegli już być może, że jest światło, a co za tym idzie, jest także ciepło.
Wreszcie okazało się, po co targaliśmy z Nepalu wyroby tamtejszego kowalstwa artystycznego. Nie pamiętam, czy miał to być bawół, czy jak (takie zwierzę), grunt że koncepcja wg której został kupiony o pół świata stąd jakoś się nie ziściła. Do tej pory. Pasuje, jakby od razu tam właśnie miał być. Studio otrzymało także zamek. Klucze wyglądają, jakbym plebanię miał zamykać :-)
Zwróćcie uwagę, że objawiły się także drzwi wewnętrzne.
A reszty paneli jak nie było, tak nie ma, no bo syn matematyka zamawiał.
W dniu siódmym (kreacja o jeden dzień dłuższa niż stworzenie świata), wszystko, co miało zostać przybite, zostało przybite, co miało zostać przykręcone, zostało przykręcone. Na podłogę w przedsionku trafił gumowy Leon (licentia poetica mojej małżonki - czyli gumoleum), w studiu dywan brutalnie wycięty z większej całości, a do środka powoli zaczęły trafiać graty.
A oto efekt końcowy.
Studio:
I przedsionek, czyli serwerownia :-)
I ósmego dnia Mako odpoczął.
(To znaczy - przymusowo, bo na moim podwórku będzie szalała koparka i żadnego nagrywania jutro nie będzie)
Rozdajesz karty
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba! W zasadzie podoba mi się wszystko. Super to wyszło. A co to takiego jest na ścianie na matach wygłuszajacych na zdjęciu 19? Coś czarnego a na tym karteczka?
OdpowiedzUsuńNawet serwer jest?
Muszę to napisać i robię to z powagą. Klamka zewnętrzna do budki jest bardzo seksowna. :-) Brawo Mako!
uchwyt na monitor
UsuńBardzo ładna chatka.
OdpowiedzUsuńCiekawym zaprawdę oblicza Twego Mako :) Jakie lico Twe? Czy zechciałbyś się Nam objawic Murgrabio, a możeśmy niegodni lubo tysz wolisz Wacpan tajemniczem i skrytem ostac...? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPlanuję niedługo poddać się sesji zdjęciowej :)
UsuńWow! Zielony jest taki zielony, że ślinę aż otarłem.
OdpowiedzUsuńfajna klamka! :D
OdpowiedzUsuńŻe się kobietom podoba, to rozumiem. Ale Tobie, Stachu? Ot - zwykła klamka z fiutkiem.
UsuńJuż dawno się tak nie ubawiłem czytając opis :)
OdpowiedzUsuńPodsumowując cytatem "Wszak Polacy to nie gęsi i swój język mają".
Szczerze pozdrawiam Mistrza słowa czytanego :)
Pięknie. :-) Aż płytę by się chciało w tym miejscu wyśpiewać, wyrapować. Fajna oaza spokoju do dalszego czytania na głos. :-)
OdpowiedzUsuńDajesz! Chętnie użyczę :-)
UsuńPięknie, fajnie się to ogląda. Warto było dorzucić się do e hata. To teraz zbroja szturmowca do środka :)
OdpowiedzUsuńŻona by mnie z domu wymeldowała i musiałbym zamieszkać w drewutni :-)
UsuńJestem pod wrażeniem. Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńProjekt rewelacja ;)
OdpowiedzUsuńPytanie czysto techniczne: jak przedstawia się wygłuszenie na dźwięki z zewnątrz? Chodzi o to że mieszkam w szeregowcu i chciałbym odciąć się od dźwięków "wydawanych" przez sąsiadów i planowałem zakup takich właśnie mat wygłuszających. Tylko nie wiem jaki będą miały efekt.
Nie jestem do końca kompetentny w tym zakresie, ale "to nie są maty których szukasz" (delikatny ruch ręką). Ta pianka służy wygłuszeniu, czyli pozbyciu się odbić dźwięku od dużych, płaskich powierzchni. Tobie chodzi o izolację dźwiękową. Trzeba by się zgłosić do którejś z firm oferującej usługi tego typu z prośbą o doradztwo, ale z pewnością wchodzi w grę mata bitumiczna i jakiś element izolacyjny o dużej gęstości. Sama taka pianka niestety izolacji Ci nie zapewni.
Usuńgdyby nie komputer, pomyślałbym, że to studio nagrań terrorystów z ISIS.
OdpowiedzUsuńSporo fotek zamieściłeś, szkoda, że nie ma z dwóch z zewnątrz, z paru metrów od budynku, tak by zobaczyć czy wygląda on trochę jak szalet.
Jakie ma wymiary, szerokość i długość?
A bo to trzeba być bywalcem bloga i czytać wcześniejsze posty! http://poczytajmimako.blogspot.com/2015/10/studio-mako-najswiezsze-wiesci.html
UsuńNo piknie żeś Waść to sprawił ...
OdpowiedzUsuńJeszcze XP używasz :D.
OdpowiedzUsuńbtw. cisza mocno odbiega od ciszy w kosmosie? gdybyś tydzień spędził w tym pomieszczeniu, bez dźwięków, można by zwariować?
Jeszcze XP używam. Gdyby nie powszechne szaleństwo aktualizacji używałbym z przyjemnością 95 :P
UsuńBez przesady z tą ciszą. Ale jest nieźle.
mako nie akceptuj poprzeniego komentarza, bo komentarz wyżej napisałeś, że nie chodzi o wygłuszenie, a bardziej o odbicia dźwięków, sorry za zaśmiecanie wpisu, czasem wyślę coś, a później czytam komentarze. Btw. a pornol odpalony brzmi lepiej niż w zwykłym domu?
OdpowiedzUsuńUps...
UsuńTrudno powiedzieć, bo tam głośników nie ma :P
Zastanawiam się nad dwiema sprawami:
OdpowiedzUsuń1. Jak chłodzone są podzespoły komputera?
2. Skąd wiedziałeś jak wygląda 'tani burdel' użyty w porównaniu?
Ładnie tam w tym studio, tak wiosennie :)
Ad 1. Komputer jest chłodzony naturalnie - stoi w przedsionku, w którym w tej chwili jest chłodno, a i w lecie nie powinno być upału, a w każdym razie nie większy niż w pokoju, w którym taki komputer zwykle pracuje.
UsuńAd 2. Mam bogate doświadczenie życiowe :D
Matematycy planety Ziemi ślą pozdrowienia i życzenia zdrowia. Czy antytalencie matematyczne jest wrodzone czy nabyte w drodze świadomej przekory? PS. Dukaj ładnie by brzmiał w tej futurystycznej albo Lovecraft, bo w końcu te wypustki są jak kolce nasiąknięte paskudną, zieloną wydzieliną.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nabyte. I że z tą przekorą trafiłeś w sedno :-)
UsuńDukaj to chyba jeszcze dla mnie za wysokie progi. Lovecrafta mam w nieustających planach.
O studiu jako ucieleśnieniu Soylent Green nie pomyślałem. Ale co wyobrażone już się nie odwyobrazi :-)
Brakuje jedynie malunku z zielonym zielem i byłaby nieomal Jamajka.
OdpowiedzUsuńZiele? Na czterech metrach kwadratowych? Szkoda zachodu.
UsuńMiły Mako.
OdpowiedzUsuńW poprzednim poście obiecujesz "Spotkanie z Ramą"
Wielkie dzięki. Czytałem ale chętnie posłucham w Twoim wykonaniu.
Chcę zapytać czy będą też "Fontanny raju"? Moim zdaniem
najlepsza książka A.C. Clarka.
Uważam (ja) że do tej pozycji pasowałby drugi głos. Może żeński?
Czy rozważałeś kiedyś taki pomysł?
Wszystkiego miłego z okazji świąt. Tobie i Twoim fanom.
Pozdrawiam OLD_X
Rozważałem. Nawet przeprowadzaliśmy próby, ale niestety bez zachęcających rezultatów.
UsuńKurcze, mi na tablecie nie działa link do mega, a nie chce instalować aplikacji, żeby zobaczyć pliki z aktualnymi nagraniami.
OdpowiedzUsuńDlatego zapytam, Mako czy nagrywając w nowym miejscu (sorki, nie widzę, czy coś się stworzyło już tam) wyczułeś jakieś różnice jakościowo-techniczne Twoim fachowym, wyrobionym uchem?
Nie pytam dlatego, że książki czytane w poprzednim miejscu mi nie odpowiadają, bo jestem bardzo zadowolony. Zwyczajnie interesuje mnie to, czy są jakieś różnice słyszalne w nagraniach ze strychu (jeśli dobrze pamiętam) a z drewutni? Chodzi mi o to, czy miejsce ma znaczenie.
Jest różnica, ale myślę, że nie szukając jej większość z nas jej nie usłyszy, szczególnie w plikach skompresowanych. Natomiast jest różnica komfortu. Przejeżdżające samochody nie powodują przerwy w nagraniu. Psy szczekające przy ogrodzeniu nie są słyszalne. Pralka w domu może pracować podczas nagrania :-)
UsuńAle w lecie, bez klimy to tam się zagotujesz chyba :(
OdpowiedzUsuńZobaczymy. Jest szansa, że nie, bo izolacja gruba. Planuję jeszcze pogrubić ściany od zewnątrz, ale szukam odpowiedniego materiału, na który byłoby mnie stać.
UsuńŚwietna robota. Powodzenia i do poczytania!
OdpowiedzUsuńWitam mam pytanie. Kiedyś dużo słuchałem twoich audiobookow bardzo mi sie podobały i myślałem, że parę pozycji odświeże a tu zonk na ftp nie ma nic :O co sie stało ?
OdpowiedzUsuńNa to pytanie odpowiada post z kwietnia o ważnych rzeczach
Usuń