Weronika

środa, 29 lipca 2015

O Powstaniu Warszawskim

będzie teraz się sporo mówiło. Będą filmy, będą wspomnienia. Programy informacyjne przypomną sobie o grobach na Powązkach. Wybrzmią apele o to, aby 1 sierpnia o godzinie 17, na dźwięk syren, zatrzymać się, oddać hołd, podtrzymać pamięć...
Całe szczęście, że już wolno. Że moje licealne lekcje historii z wielce szanowną Panią Profesor Zawieją w XXVIII LO w Łodzi, na których mowa była i o pakcie Ribbentrop - Mołotow, i o Powstaniu Warszawskim, nie muszą już być ewenementem i wyjątkiem, okraszonym delikatną prośbą, aby treść tej lekcji zapamiętać, ale raczej nie robić notatek. Całe szczęście, że już wolno. Całe szczęście, że możemy się otwarcie spierać o motywy i sens, i o konsekwencje.
Będzie w najbliższych dniach sporo, bardzo różnych okazji spotkania z Powstaniem Warszawskim. Wybaczcie mi, jeśli odczuwacie, że być może za dużo, ale dorzucę kamyk:
Józef Szczepański - Czerwona zaraza (https://pl.wikipedia.org/wiki/Czerwona_zaraza)
Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłwszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.

Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu
zbydlęciałego pod twych rządów knutem
czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem
swego zalewu i haseł poszumu.

Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
morderco krwawy tłumu naszych braci,
czekamy ciebie, nie żeby zapłacić,
lecz chlebem witać na rodzinnym progu.

Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco,
jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
i jak bezsilnie zaciskamy ręce
pomocy prosząc, podstępny oprawco.

Żebyś ty wiedział dziadów naszych kacie,
sybirskich więzień ponura legendo,
jak twoją dobroć wszyscy kląć tu będą,
wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia

Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli
nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej
skuwać w kajdany łaski twej przeklętej,
cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli.

Legła twa armia zwycięska, czerwona
u stóp łun jasnych płonącej Warszawy
i scierwią duszę syci bólem krwawym
garstki szaleńców, co na gruzach kona.

Miesiąc już mija od Powstania chwili,
łudzisz nas dział swoich łomotem,
wiedząc, jak znowu będzie strasznie potem
powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili.

Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,
dla naszych rannych - mamy ich tysiące,
i dzieci są tu i matki karmiące,
i po piwnicach zaraza się szerzy.

Czekamy ciebie - ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tym.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem,
naszej zagłady pod Warszawą czekasz.

Nic nam nie robisz - masz prawo wybierać,
możesz nam pomóc, możesz nas wybawić
lub czekać dalej i śmierci zostawić...
śmierć nie jest straszna, umiemy umierać.

Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska - zwycięska narodzi.
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić
czerwony władco rozbestwionej siły.



A ponieważ to jest blog dla tych, którzy czytają uszami, więc jeszcze mocna wersja "do słuchu":

9 komentarzy:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=cK6yuETWY8E

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Mako za te paru słów o Powstaniu. W mojej rodzinie panował zawsze kult tego zrywu i nie potrafię myśleć o nim bez emocji, tymczasem przydałoby się wreszcie na spokojnie porozmawiać o tym, jak wielkim błędem była decyzja o jego organizacji. Niestety te dyskusje długo jeszcze będą miały podtekst polityczny. Póki pamięć jest tak świeża nikt nie będzie miał odwagi powiedzieć Powstańcom, że byli tylko mięsem armatnim. Ale bądźmy szczerzy: jak można było wysłać ludzi z szabelkami przeciwko czołgom... Tych ludzi posłano na pewną śmierć. Od pewnego czasu myślę o tym niemal każdego dnia spacerując ulicami Warszawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mitu o "szabelkach przeciw czołgom" nie kupuję, choć nie jestem bezkrytycznym miłośnikiem decyzji (m.in. zbrojeniowych) podejmowanych u schyłku 20-lecia międzywojennego. Natomiast uważam, że jedyną uprawnioną dyskusję na ten temat można prowadzić wyłącznie w oparciu o tę wiedzę, jaką mieli decydenci w chwili podejmowania decyzji. Wszelkie oceny "ex post", z wiedzą o takich czy innych konsekwencjach, są nie do przyjęcia. No chyba, że założymy, iż decydenci owi mieli dar jasnowidzenia. Można oczywiście prowadzić dyskurs "co by było, gdyby", ale to domena literatury science-fiction (vide: Ciszewski).

      Usuń
    2. P.S. Czytając powyższy wiersz Szczepańskiego można czasami dochodzić do wniosku, że mieli dar jasnowidzenia.

      Usuń
  3. No, ale jak inaczej oceniać wydarzenia, jeśli nie po skutkach? Co z tego, że generał przygotował świetną strategię skoro przegrał bitwę? Po tym właśnie należy oceniać czyjeś decyzje, a nie po dobrych intencjach. Jeśli ktoś podjął decyzję o rozpoczęciu Powstania, a potem się okazało, że nie miał dobrego rozeznania w sytuacji, to tym bardziej świadczy to na jego niekorzyść. Podejmując decyzje bierzemy na siebie ich konsekwencje. A konsekwencje Powstania Warszawskiego były jak wiadomo straszliwe. I odczuwamy je właściwie do dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oceniać można, czy generał miał rozeznanie, czy rozeznania zaniedbał, czy wziął pod uwagę wszystkie za i przeciw, czy działał wedle zasady "jakoś to będzie". Czyli oceniać można fakty. Z punktu widzenia podejmującego decyzję, dalsze konsekwencje są czasem przyszłym niedokonanym. Nie chcę nadmiernie teoretyzować, ale gdyby kluczowy moment historyczny zależał od dostarczenia jednego meldunku, a kurier postanowiłby iść na piwo (albo padłby na zawał), zamiast spełnić obowiązek, to czy za niepowodzenie operacji (konsekwencje) winiłbyś głównodowodzącego?

      Usuń
    2. To dosyć teoretyczna sytuacja, ale odpowiedź na to pytanie brzmi: tak. Bo dowódca bierze również odpowiedzialność za dobór współpracowników. PS. Za porażki nikt nie chce brać odpowiedzialności, za to sukces zawsze ma wiele ojców. Nie słyszałem by osoby wydające rozkaz o wybuchu Powstania kiedykolwiek wzięły na siebie odpowiedzialność za śmierć setek tysięcy CYWILÓW. Inna sprawa, że po wojnie realia nie sprzyjały takim rozliczeniom. A szkoda.

      Usuń
    3. O ile wiem z historii, za śmierć tysięcy cywilów odpowiadają jednostki pacyfikujące powstanie. To ciekawa teza, że dowództwo PW jest odpowiedzialne za niemieckie ludobójstwo. Jeśli masz rację, trzeba będzie zmienić wiele stron w podręcznikach historii. M.in. odpowiedzialność za śmierć mieszkańców Lidic trzeba będzie złożyć na barki zamachowców na Heidricha.

      Usuń
    4. Nie ma co się przebijać absurdalnymi porównaniami. Zbrodnię na cywilach popełnili oczywiście Niemcy (i niech nikt nie mówi, że jacyś tam naziści), ale naiwnością było sądzić, że wojska hitlerowskie zaproszą ocalałych Warszawiaków na zimne piwko i kiełbasę z grilla. Oprócz faktycznej odpowiedzialności za dokonane zbrodnie ktoś powinien poczuć innego rodzaju odpowiedzialność za rzucenie na rzeź cywilów.
      A ciąg dalszy podobnych dyskusji będziemy na pewno słyszeć przez parę dni bardzo często. I bardzo dobrze. Dobrze, że można ten temat poruszać po wielu latach milczenia.

      Usuń