Niezależnie od tego, czy jeszcze macie na tyle twardy żołądek, aby znosić telewizję, czy już nią rzygacie:
W "Rycerzu spod ciemnej gwiazdy" T. H. White napisał:
Podczas pierwszej wyprawy, która trwała rok, Lancelot miał jeszcze parę przygód, lecz tylko dwie z nich tak naprawdę zasługują na opowiedzenie. Obie miały związek z przestarzałym etosem Prawa Pięści, przeciwko któremu Król Artur powołał rycerską krucjatę. Stara szkoła i jej wielkopańskie tradycje stanowiły w owym okresie idealną pożywkę dla żądnych przygód rycerzy – bo najzacieklej broni się klasa rządząca, która traci władzę. Okrągły Stół był odpowiedzią na Prawo Pięści. Na wieść o nim porywczy baronowie hołdujący przemocy chwycili za broń w desperackim odruchu obrony. Gdyby w owych dniach istniała gazeta „The Times”, z pewnością słaliby do niej pełne oburzenia listy. Najmniej zajadli przekonywali się wzajemnie, że Artur uległ nowomodnym mrzonkom, a jego rycerze to zepsuta „dzisiejsza młodzież”, która nie dorasta do rangi ojców. Mniej okrzesani natomiast nie szczędzili królowi i jego rycerzom najpaskudniejszych epitetów, gorszych nawet niż „bolszewicy” i, folgując własnym brutalnym zachciankom, rozprzestrzeniali wyssane z palca plotki o rzekomych niegodziwościach, jakich dopuszczali się rycerze Okrągłego Stołu. Podłe pogłoski znajdowały wdzięcznych słuchaczy w podłych osobnikach i w końcu wszyscy zatracili zdrowy rozsądek. Wielu możnych panów, których przyszło w końcu pokonać Lancelotowi, przedstawiało go wręcz jako hochsztaplera, walczącego niedozwolonymi metodami – a wszystko to ze strachu przed utratą władzy. Walczyli z nim jak z antychrystem: bezpardonowo i z całym okrucieństwem – wierzyli bowiem święcie, że bronią słusznej sprawy. Rozpętała się wojna domowa dwóch ideologii.
Czyli, ani to nasza, polska specjalność, ani cecha charakterystyczna pierwszej połowy XXI wieku :)
W "Rycerzu spod ciemnej gwiazdy" T. H. White napisał:
Podczas pierwszej wyprawy, która trwała rok, Lancelot miał jeszcze parę przygód, lecz tylko dwie z nich tak naprawdę zasługują na opowiedzenie. Obie miały związek z przestarzałym etosem Prawa Pięści, przeciwko któremu Król Artur powołał rycerską krucjatę. Stara szkoła i jej wielkopańskie tradycje stanowiły w owym okresie idealną pożywkę dla żądnych przygód rycerzy – bo najzacieklej broni się klasa rządząca, która traci władzę. Okrągły Stół był odpowiedzią na Prawo Pięści. Na wieść o nim porywczy baronowie hołdujący przemocy chwycili za broń w desperackim odruchu obrony. Gdyby w owych dniach istniała gazeta „The Times”, z pewnością słaliby do niej pełne oburzenia listy. Najmniej zajadli przekonywali się wzajemnie, że Artur uległ nowomodnym mrzonkom, a jego rycerze to zepsuta „dzisiejsza młodzież”, która nie dorasta do rangi ojców. Mniej okrzesani natomiast nie szczędzili królowi i jego rycerzom najpaskudniejszych epitetów, gorszych nawet niż „bolszewicy” i, folgując własnym brutalnym zachciankom, rozprzestrzeniali wyssane z palca plotki o rzekomych niegodziwościach, jakich dopuszczali się rycerze Okrągłego Stołu. Podłe pogłoski znajdowały wdzięcznych słuchaczy w podłych osobnikach i w końcu wszyscy zatracili zdrowy rozsądek. Wielu możnych panów, których przyszło w końcu pokonać Lancelotowi, przedstawiało go wręcz jako hochsztaplera, walczącego niedozwolonymi metodami – a wszystko to ze strachu przed utratą władzy. Walczyli z nim jak z antychrystem: bezpardonowo i z całym okrucieństwem – wierzyli bowiem święcie, że bronią słusznej sprawy. Rozpętała się wojna domowa dwóch ideologii.
Czyli, ani to nasza, polska specjalność, ani cecha charakterystyczna pierwszej połowy XXI wieku :)
Jedyną różnicą jest to, że Artur ma to już za sobą a my przed sobą.
OdpowiedzUsuńWiesz, bardziej zwróciłbym uwagę na czasy, miejsce zamieszkania i poglądy Terence'a H White'a. Ale - mam wrażenie - czasy arturiańskie są równie dobre :)
OdpowiedzUsuń