Tzn. pardon - chciałem powiedzieć "muzyk".
Już tłumaczę, o co chodzi w mojej, jak zwykle pokrętnej, wypowiedzi.
Zadał mi ktoś pytanie: "A co sądzisz o twórczości Grabińskiego?". Wkurzyłem się ogromnie (broń Boże nie na pytającego, tylko na samego siebie, bo nie lubię nie wiedzieć nic o czymś, o co mnie pytają). Przytłoczony własną ignorancją zapytałem wujka Google: "Co sądzę o twórczości Grabińskiego?". Wujek nie odpowiedział na moje pytanie, ale dostarczył mi podstawową wiedzę encyklopedyczną. Postanowiłem sięgnąć "do źródła". Zaopatrzyłem się w zbiór opowiadań Grabińskiego i.... zjadło mnie. Fantastyczne (i dosłownie i w przenośni)! Aż dziw, że tak o nich cicho (a może to tylko ja jestem takim ignorantem).
I mam następujący pomysł. Dzieła Grabińskiego nie są już objęte żadnymi bzdurnymi prawami autorskimi. Można je powielać i rozpowszechniać. I to zamierzam z czasem uczynić - nagrać i rozpowszechniać.
Ale! (I tu wracamy do pytania o obecność muzyków wśród publiczności) Przyszło mi do głowy, że rewelacyjnie byłoby podkreślić ich nastrój muzyką - oryginalną i także nie podpadającą pod żadną korporacyjną ochronę. Marzy mi się nastrojowa oprawa do każdego z opowiadań.
Jeśli jest na sali muzyk - proszę o kontakt. Może coś z tego wspólnie zrobimy. Oczywiście komentarze na blogu są moderowane i żaden adres e-mail nie zostanie udostępniony publicznie bez zgody zainteresowanego.
Już tłumaczę, o co chodzi w mojej, jak zwykle pokrętnej, wypowiedzi.
Zadał mi ktoś pytanie: "A co sądzisz o twórczości Grabińskiego?". Wkurzyłem się ogromnie (broń Boże nie na pytającego, tylko na samego siebie, bo nie lubię nie wiedzieć nic o czymś, o co mnie pytają). Przytłoczony własną ignorancją zapytałem wujka Google: "Co sądzę o twórczości Grabińskiego?". Wujek nie odpowiedział na moje pytanie, ale dostarczył mi podstawową wiedzę encyklopedyczną. Postanowiłem sięgnąć "do źródła". Zaopatrzyłem się w zbiór opowiadań Grabińskiego i.... zjadło mnie. Fantastyczne (i dosłownie i w przenośni)! Aż dziw, że tak o nich cicho (a może to tylko ja jestem takim ignorantem).
I mam następujący pomysł. Dzieła Grabińskiego nie są już objęte żadnymi bzdurnymi prawami autorskimi. Można je powielać i rozpowszechniać. I to zamierzam z czasem uczynić - nagrać i rozpowszechniać.
Ale! (I tu wracamy do pytania o obecność muzyków wśród publiczności) Przyszło mi do głowy, że rewelacyjnie byłoby podkreślić ich nastrój muzyką - oryginalną i także nie podpadającą pod żadną korporacyjną ochronę. Marzy mi się nastrojowa oprawa do każdego z opowiadań.
Jeśli jest na sali muzyk - proszę o kontakt. Może coś z tego wspólnie zrobimy. Oczywiście komentarze na blogu są moderowane i żaden adres e-mail nie zostanie udostępniony publicznie bez zgody zainteresowanego.
Panie Mako,
OdpowiedzUsuńMuzyk, i owszem, jest. Jesli tylko stylistyka przypadnie do gustu, prosze brac do woli. Projekt Got.Knees zostal chwilowo zarzucony, ale ostatni album jest do pobrania za darmo tu:
http://gotknees.bandcamp.com/album/horror-vacui
Z powazaniem,
Marcos Mazurjinez
Panie Marcos,
OdpowiedzUsuńTo był bardzo interesujący wieczór. Muszę szczerze powiedzieć, że nie często mi się takie trafiają. Słuchałem "Horror vacui" kawałek po kawałku. Nie robiło mi się lżej na duszy, ani radośniej... Ale bardzo Ci dziękuję. Bardzo.
Co do zestawienia z Grabińskim... muszę poczytać i posłuchać. Nie jestem w stanie decydować na gorąco. Poczytam i posłucham, posłucham pewnie nie raz.
Panie Mako,
OdpowiedzUsuńDo usług.
MM