Weronika

sobota, 9 lutego 2013

Przedwczesne pytanie dotyczące Gwiezdnych Wojen

Zbliżam się powoli do zakończenia nagrań "Waldenu" Thoreau (okazuje się, że to nagranie może być moim Waterloo). Na półce czeka kolejny tom Fundacji - "Druga Fundacja", coraz bliżej mi do rozpoczęcia przygody z czytaniem GW.
I tu mam pytanie.
Od czego zaczynać?
Od "Nowej nadziei", przygód Hana Solo i Lando Calrissiana, a może od prahistorii i Starej Republiki?
Czekam na Wasze sugestie, najlepiej z uzasadnieniami.

11 komentarzy:

  1. Witaj, z mojego punktu widzenia najlepiej jak byś zaczął od samego początku . Gw to znam tylko z filmów, więc było by przyjemnie jak to się wszystko zaczęło - AJ

    OdpowiedzUsuń
  2. Fanem GW nie jestem, ale jak juz mam sluchac, to od samiutkiego poczatku

    OdpowiedzUsuń
  3. od prehisterii i starej republiki bo przecie to sam poczatek prawda nowa nadzieja to (0 BBY/ABY) a stara republika to(3954 BBY)
    pozdrawiam
    bigerror-and-pajak

    OdpowiedzUsuń
  4. A Ja bym odpuścił sobie SW, choć jak będzie to nie pogardzę. Jest duuuuuuuużżżżooooo więcej lepszej literatury sf. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram przedmówców. Jeśli masz zaczynać uniwersum gwiezdnych wojen to najlepiej od początku. Co do innej literatury to nie tylko SF. Polecam wszystkim "trylogię mrocznego anioła".

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja osobiście bym podpowiadał coś ze świata Warhammera, chociażby "Herezję Horusa". Wydaje się, że zdecydowanie bardziej trafia w "Twój gust", a przesłuchanie tych książek w Twojej interpretacji sprawiło by mnie i wielu osobom niewypowiedzianą przyjemność. Szczęścia w życiu i pozdrawiam. Antioch.

    OdpowiedzUsuń
  7. cokolwiek- najlepiej od poczatku ale ty decydujesz ja juz sie ciesze, swietny glos i gw - nie moge sie doczekac- pozdrawiam serdecznie - marcin

    OdpowiedzUsuń
  8. Star Warsy to wspaniałe uniwersum, niestety literatura to w większości grafomaństwo. Początkujący i niekoniecznie zdolni autorzy chcący w łatwy sposób osiągnąć komercyjny sukces opisują miejsca i postacie, które dla wielu z nas mają status kultowych. Podobnie mam z Warhammerem 40K o którym wspomniał Antioch. Jak dla mnie do czytania nadaje się wyłącznie seria o Komisarzu Gauncie - jako świetne batalistyczne SF (chociaż przy 5 tomie już trochę męczące schematyzmem). Herezja Horusa? Będzie atrakcyjna wyłącznie dla starych graczy w bitewniaki.

    Nie wiem czy czytujesz Orsona Scott Carda. Myślę że cykl Endera byłby świetnym pomysłem, szczególnie z Twoją narracją. Jest jedno amatorskie czytanie pierwszego tomu (Gra Endera), lecz jest delikatnie mówiąc, mizerne...

    Co byś nie wybrał dzięki wielkie za to co już zrobiłeś. Szczególnie za Fundację. Mam nadzieję że pociągniesz ten projekt przynajmniej do końca książek napisanych przez samego Asimova...

    Pozdrawiam serdecznie
    Barnaba

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Tobą, co do książek SW. Bywają lepsze (a nawet doskonałe) i bywają gorsze. Na szczęście ostatnich miernot w oficjalnych cyklach na szczęście nie ma. Jeśli za coś można kochać "Lucas Arts", to za dbałość o ogólny poziom i spójność wszystkich "towarów" (wliczając w ten zakres również książki). O ile produkcja plastikowych gadżetów sięga momentami dna, to książki są w najgorszym wypadku strawne.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Nie wiem czy czytujesz Orsona Scott Carda. Myślę że cykl Endera byłby świetnym pomysłem, szczególnie z Twoją narracją. Jest jedno amatorskie czytanie pierwszego tomu (Gra Endera), lecz jest delikatnie mówiąc, mizerne..."

    To nie dokładnie jest prawdą. Roch Siemianowski użycza swego głosu w Grze Endera i Mówcy Umarłych, jednak dalszej części sagi chyba nie nagrano.

    Black Library to głównie przyjazne czytadełka. Choćby z trylogii o inkwizytorze Isenhorze nie potrafię przywołać do pamięci głównych wątków, mimo że swego czasu czytało się gładko i przyjemnie. Aczkolwiek wspomniane Duchy Gounta z zapałem odsłuchałbym w interpretacji Czcigodnego Gospodarza. Godne polecenia batalistyczne SF byłoby również Starship Troopers Heinleina.

    Jednak swój głos oddawałbym w pierwszej kolejności na Asimova czy braci Strugackich. Lem posiada pokaźną audiotekę, Herbert dzięki wysiłkom Mako również, Collins nagrana, Card dziabnięty przez profesjonalistów i nie wiadomo, czy nie będą kontynuować. Szczerze wiele więcej godnych nagrania nazwisk w nurcie nie kojarzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki ci przedmówco za namiar na nagranie Siemianowskiego. Do tej pory miałem wyłącznie nagranie tandemu Koles750 i Magia. Sposób narracji nie zachęcił mnie do odsłuchania, szczególnie że Grę Endera czytałem jako nastolatek ze 3 razy.

    Wracając Mako do Star Warsów. Przeczytałem książkowe wersje scenariuszy IV, V i VI epizodu. Były super, ale to po prostu inny sposób chłonięcia tej samej historii. Potem na rynku ukazała się trylogia Timothy'ego Zahna "Dziedzić Imperium", "Ciemna strona mocy" i tom 3 do którego już nie dotarłem mimo szczerej miłości do SW. Po prostu nie zdzierżyłem. Już więcej nie próbowałem i pewnie bym nie spróbował, gdyby nie to że zacząłeś nagrywać.

    A co do innych tytułów SF. Oprócz mojego ukochanego Carda, na pewno świetnie słuchałby się Sheckley, którego błyskotliwy humor jest powalający. Podobnie seria o Billu, bohaterze galaktyki Harry'ego Harrisona (tutaj pierwszy tom został amatorsko nagrany, lecz koleś co chwilę się myli a w tle ktoś myje gary i trzaska drzwiami - koszmar!). Popieram Starship Troopers Heinleina. Wiem, że może się kojarzyć z żenującym filmem, który moim zdaniem powinien nosić tytuł "Beverly Hills 90210 w kosmosie". Nie udało mi się też trafić na "Dzienniki gwiazdowe" czytane przez lektora. Jest tylko wersja dukana przez syntezator Ivona.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń